Na nic zdały się apele. Dziś Chińczycy zabili Akmala Shaikha, Pakistańczyka z brytyjskim paszportem. Teraz lubelski sąd będzie próbował ściągnąć z Chin oficjalnie potwierdzenie zgonu. Po to, żeby zakończyć sprawę, którą cudzoziemiec miał w Lublinie.
Pamiętają go prokuratorzy. W III Wydziale Karnym Sądu Rejonowego w Lublinie wciąż czeka na rozpoznanie sprawa, w której jest oskarżony o uchylanie się od płacenia alimentów. Ciągle aktualny jest nakaz jego aresztowania, bo mężczyzna nie zgłaszał się na proces.
– Teraz sąd będzie musiał uzyskać potwierdzenie, że oskarżony nie żyje, żeby mieć podstawy do umorzenia sprawy – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Prawdopodobnie sędziowie za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości wystąpią do Chin o przesłanie aktu zgonu. To może potrwać i jeszcze długo sprawa Akmala będzie wykazywana w rejestrach jako "niezałatwiona”.
Urzędnicy też pamiętają
Shaikh kilkakrotnie zgłaszał się do lubelskiego Ratusza z niecodziennymi pomysłami. Chciał uruchomić taksówki powietrzne między Lublinem a Warszawą. Później zamierzał eksportować baraninę z Lubelszczyzny do Wielkiej Brytanii. Tłumaczył, że wśród muzułmanów to popularne mięso. Pracownicy Ratusza dali mu adres jednego z hodowców.
Ostatni kontakt z Ratuszem Shaikh miał w 2005 r. Proponował budowę meczetu. – Mówił, że to przyczyni się do napływu arabskich inwestycji – opowiada Dariusz Jezior, który wówczas był miejskim radnym. Przyznaje, że do pomysłu nastawiony był sceptycznie. – Wtedy zacząłem dostawać SMS-y z pogróżkami.
Jazda po pijanemu i groźby
Pakistańczykiem zajęły się organy ścigania. Najpoważniejsze śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Dotyczyło udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze terrorystycznym. Pakistańczyk sam sprowadził na siebie kłopoty. Do pracownicy banku, którego był klientem, wysłał e-maila.
Pisał, że w Polsce nie są przestrzegane prawa obywatelskie, a zamachy terrorystyczne w Londynie być może są jego dziełem. Kobieta przestraszyła się, bo e-mail nadszedł tuż po serii zamachów w Wielkiej Brytanii.
Prokuratura umorzyła śledztwo, ale cudzoziemiec wpadł w kolejne kłopoty. Policja przyłapała go na jeździe po pijanemu w centrum Lublina. Dostał wyrok w zawieszeniu. Konkubina oskarżyła go o groźby, ale w sądzie wycofała skargę i sprawa została umorzona.
Więzienie zamiast estrady
Brytyjskie gazety podają, że Akmal Shaikh stał się bezdomny. W końcu zainteresowali się nim handlarze narkotyków, którzy wysłali go z 4 kg heroiny do Chin. Ponoć Pakistańczyk pojechał tam, bo myślał, że zrobi karierę w show-biznesie. W Internecie można zobaczyć piosenkę w jego wykonaniu. Zamiast na estradzie skończył w chińskim więzieniu. Został skazany na karę śmierci.
O ułaskawienie Akmala apelowały władze brytyjskie i organizacje humanitarne podkreślając, że powinien być przebadany psychiatrycznie. Sprawa stała się głośna, bo chodziło o pierwszą od pół wieku egzekucję wykonaną w Chinach na obywatelu państwa europejskiego.
Stracono go dziś nad ranem, podając mu śmiertelny zastrzyk. Egzekucję w specjalnym oświadczeniu potępił rząd w Londynie.