Towarzystwo Jana Karskiego rozpoczęło w tym tygodniu akcję mającą obudzić polską pamięć o zasługach Ameryki.
Nowy Jork
- Podczas któregoś ze spotkań profesor Karski wiele mi opowiadał o Herbercie Hooverze - wspomina prezes Towarzystwa Jana Karskiego, senator V kadencji Kazimierz Pawełek. - Uważał go za największego przyjaciela, jakiego Polska miała w elitach amerykańskich, a już na pewno w Białym Domu. Wspominał zaangażowanie Hoovera w odzyskanie niepodległości Polski, a potem jego heroiczna akcję pomocy dla naszego kraju, przede wszystkim dla milionów cierpiących z głodu i epidemii polskich dzieci. Nic dziwnego, że o Hooverze uczono w szkołach piosenek, otrzymał honorowe obywatelstwo Rzeczypospolitej i skwer swego imienia, na którym wystawiono Ameryce pomnik.
Alegoria się sypie
Autorem Pomnika Wdzięczności Ameryce był 47-letni wówczas Xawery Dunikowski, który wrócił wówczas z Francji i objął profesurę w krakowskiej Akademii Sztuk Pieknych. Pomnik przedstawiał kobiecą alegorię Ameryki trzymajacą na ramionach dwójkę dzieci, co miało być nawiązaniem do akcji Hoovera. Odsłonięciu pomnika towarzyszyły tłumy warszawiaków, które zapełniły Krakowskie Przedmieście. A sam skwer Hoovera szybko stał się ich ulubionym miejscem spacerowym.
Niestety, monument wykonany był z byle jakiego materiału. Nie dość, że z piaskowca, to jeszcze wyjątkowo pośledniego gatunku. Dunikowski chciał sprowadzać włoski marmur, ale presja czasu i polityki na szybki efekt artystyczny okazały się silniejsze. Pomnikowa Ameryka szybko wietrzała i zmieniała się w bezkształtne monstrum. Warszawa zaczęła stroić sobie żarty z pomnika i "wdzięczności”, jaką miał wyrażać. W 1930 roku, by nie potęgować wrażenie kompromitacji, rozebrano go.
PRL rozumiem, ale teraz?
Pomnik miał zostać odtworzony i wrócić na swoje miejsce. Jednak żaden z planowanych terminów (kolejne wyznaczano na lata 1932, 35, 38) nie został dotrzymany. Przebywający w Warszawie w 1946 roku Hubert Hoover mógł jedynie pooglądać sobie miejsce po pomniku i sfotografować w tym miejscu.
- Mamy tę fotografię w naszych archiwaliach - mówi dyrektor Zbiorów Europejskich Instytutu Hoovera, dr Maciej Siekierski. - Ilekroć ją oglądam czuje wstyd, że Polska nie potrafiła zdobyć się na przywrócenie pomnika. Rozumiem, że w czasach PRL-u było to niemożliwe, ale przecież od 1989 roku jest podobno nowa Polska
pozostająca w strategicznym sojuszu z Ameryką...
Dyrektor Siekierski w 1992 roku - w 70 rocznicę odsłonięcia pomnika - doprowadził do ustawienia w tym miejscu pamiątkowego kamienia ze stosowną inskrypcją. Miejsce to odwiedzał podczas swych pobytów w Warszawie także Jan Karski. W 2004 roku kwiaty składał tu prezydencki wnuk, Herbert Hoover III w towarzystwie ambasadora USA Victora Ashe'a.
- Jana Karskiego łączyła z Herbertem Hooverem niezwykła więź - wspomina Siekierski. - Nie tylko podziwiał bohaterskiego emisariusza Polski Podziemnej, ale też po wojnie powierzył mu specjalne zadanie. Z upoważnienia Hoovera, Karski jeździł po świecie i przejmował dla Instytutu archiwa placówek dyplomatycznych krajów europejskich, które zostały wtrącone w sowiecką dominację. Były to przede wszystkim zasoby ambasad i konsulatów polskich, ale także czechosłowackich, litewskich, łotewskich, estońskich itd. Karski ratował historię, która mogła w tamtym czasie przetrwać tylko w takiej placówce jak Instytut Hoovera, założony przez jego fundatora w 1919 roku, a który jest dziś największą prywatną placówką historyczną na świecie.
Bezskuteczne apele
Nic dziwnego, że Karski upominał się o Pomnik Wdzięczności Ameryce. Nie dożył jego ponownego odsłonięcia. Nie dożył też, apelujący o to samo po śmierci Karskiego, Jan Nowak-Jeziorański. Towarzystwo Jana Karskiego postanowiło działać. Do marszałków Sejmu i Senatu RP został skierowany apel, aby w końcu położyć kres kompromitacji pomnikowej. Zarząd Towarzystwa spotkał się z przewodniczącym sejmowej komisji spraw zagranicznych, Krzysztofem Liskiem, który obiecał pilną rozmowę w prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz, jak i osobiste dopilnowanie, aby marszałkowie Komorowski i Borusewicz zajęli się sprawą od ręki.
- Mieliśmy bardzo udane spotkanie związane z naszą inicjatywą w ambasadzie amerykańskiej. Wyrażono nam podziękowanie za kontynuowanie misji Jana Karskiego w przywracaniu pamięci o więziach przyjaźni, jakie łączą Amerykę i Polskę od początku naszej niepodległości, a których wyrazem stał się Pomnik Wdzięczności Ameryce - mówi Jerzy Miszczak, sekretarz Towarzystwa.