W środę poznamy datę wyborów prezydenckich. Ogłosi ją marszałek Sejmu. Formalnie zostaną zarządzone za tydzień. Zgodnie z przepisami możliwe są trzy terminy: 4, 11 lub 18 maja, jednak Szymon Hołownia zastrzegł już, że do urn z pewnością nie pójdziemy w długi weekend majowy.
Formalnie wybory zostaną zarządzone w środę, 15 stycznia – termin ten wynika z przepisu konstytucji, zgodnie z którym wybory nie mogą być przeprowadzone w ciągu 90 dni po zakończeniu stanu nadzwyczajnego. Wprowadzony przez rząd w związku z wrześniową powodzią stan klęski żywiołowej został zniesiony 16 października 2024 r., okres 90 dni mija więc 14 stycznia 2025 r.
Dopiero po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw postanowienia marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów formalnie ruszy kampania wyborcza.
Wówczas, w celu zgłoszenia kandydata na prezydenta, konieczne będzie utworzenie komitetu wyborczego. Wybory prezydenckie różnią się od innych tym, że komitety wyborcze mogą być tworzone wyłącznie przez wyborców, a nie przez partie polityczne; wszystkie komitety kandydatów powołuje się tak samo i wszystkie podlegają takim samym zasadom dotyczącym finansowania kampanii.
O rejestracji komitetu wyborczego, a następnie kandydata na prezydenta decyduje Państwowa Komisja Wyborcza. W przypadku odmowy rejestracji, komitet ma dwa dni na złożenie skargi do Sądu Najwyższego, a sąd ma kolejne dwa dni na jej rozpatrzenie. Od orzeczenia SN nie przysługuje odwołanie.
Prezydent jest wybierany na pięcioletnią kadencję i może być ponownie wybrany tylko raz. Prezydentem może zostać polski obywatel, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 35 lat.
Już wiadomo, że o prezydenturę zamierzają się ubiegać Magdalena Biejat, jako kandydatka Lewicy, Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej, Karol Nawrocki zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość, Szymon Hołownia (Polska 2050), Sławomir Mentzen (Konfederacja) i Marek Jakubiak z ramienia Wolnych Republikanów.
Dotychczas przeprowadzane sondaże wskazują, że do rozstrzygnięcia na pewno nie wystarczy pierwsza tura wyborów. W drugiej mieliby się spotkać kandydaci KO i PiS. Badania pokazują na ten moment, że w drugiej turze Trzaskowski zapewniłby sobie zwycięstwo.