Zakopane, Dolina Kościeliska (woj. małopolskie). Po weekendzie ruch w Tatrach nie zmalał. Ludzie narzekają, ale wytrwale czekają, aby dotrzeć do wymarzonego celu.
- Słyszeliśmy, że są kolejki, ale nie aż takie. Wytrwale czekamy, nie poddajemy się - mówili turyści, który w ogromnych kolejkach czekali na swoją kolej, by wejść na Giewont. Trzeba było odstać w kolejce ponad godzinę.
- W poniedziałek mieliśmy nadzieję, że będzie luźniej. Nic z tego. Trzeba odczekać swoje - twierdzą turyści.
Ci, którzy nie lubią tłoku, wybierają się na mniej uczęszczane szlaki. - Trzeba chodzić w takie miejsca, gdzie nie ma takiego ruchu, czyli w mniej oblegane - twierdzą. - Z daleka widzieliśmy, że na Giewont jest kolejka, w której się stoi - dodają.
- Wiele szlaków stwarza pewne niedogodności ze względu na zwiększony ruch. Tworzą się kolejki do kas, zatory na łańcuchach, trudności w pokonaniu węższych tras mówi Maciej Bielawski, przewodnik tatrzański. - W ogóle trudno dopchać się do brzegu Morskiego Oka - dodaje.