Prezydent Lech Kaczyński zginął w zamachu? Wystarczy jednak zajrzeć do Internetu i posłuchać rozmów na ulicy żeby przekonać się jak wielu ludzi pogrążyło się w odmętach spiskowych teorii.
Strzały i "ubijaj tuda”
Furorę robi amatorski film nagrany na miejscu tragedii tuż po upadku samolotu. Widać na nim niewiele, a jeszcze mniej słychać. Internauci dają więc objaśnienia.
I tak ponoć w 12 sekundzie słychać słowa "uspokój się”, w 16 sekundzie "patrz mu w oczy”, w 21 sek. "uspokój się”, w 44 sek. "uchodit”, w 47 sek. po rosyjsku "dawaj tuda paskuda”, w 48 sek. "dawaj gnata!”, w 50 sek. "ubijaj tuda”, w 53 sek. "żyje”, w 57 sek. strzał, w 59 sek. "nie zabijaj mnie”, w 1:06 m. in. słychać strzał, w 1:07 min. śmiechy, w 1:13 m.in. "gdie! na zad!” a wreszcie w 1:22 min. kolejny strzał.
Niemal codziennie do naszej redakcji trafiają listy, których wstrząśnięci autorzy informujących o tym "dowodzie”. Film pokazała rosyjska telewizja.
Absurdalność pomysłu, że po miejscu katastrofy biegają szwadrony śmierci i strzelają do pasażerów, którzy przeżyli i jeszcze mają siłę mówić, a to wszystko filmuje jakiś postronny człowiek to jeszcze nie wszystko. Internauta Adrian pyta retorycznie: "Dlaczego autor tych zdjęć został raniony nożem 3 krotnie, a potem w szpitalu ktoś mu odłączył respirator utrzymujący prace serca?? Po prostu za dużo widział i nagrał...”
Co ciekawe błyskawicznie pojawiła się teoria, że ktoś celowo rozpowszechnia film żeby skłócić oba narody.
Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)
Oskarżam Moskwę
Do spiskowej teorii o zamachu pasuje zabieranie dziennikarzom taśm z nagraniami z miejsca zdarzenia, niedopuszczanie osób postronnych do roztrzaskanego samolotu, szybko zdementowana informacja, że trzy osoby przeżyły katastrofę, komórki, które straciły w niektórych sieciach zasięg, rozbieżne informacje o tym, ile razy samolot podchodził do lądowania, nagłe pojawienie się mgły (Rosjanie potrafią ponoć tworzyć przy pomocy jodku srebra niską chmurę deszczową), wreszcie fakt, że dotychczas nie rozbił się żaden samolot wyposażony w TAWS (urządzenie ostrzegające przez zbyt szybkim zbliżaniem się do ziemi).
Spisek wietrzył poseł Artur Górski (PiS). "Rosja jest w jakimś sensie odpowiedzialna za tę katastrofę, za ten nowy Katyń” – stwierdził poseł dwa dni po tragedii w "Naszym Dzienniku”. Choć z rozbrajającą szczerością przyznał, że brak stuprocentowej pewności i namacalnych dowodów. Kilka dni później ochłonął i przeprosił Rosjan: – Byłem w głębokim szoku.
O zamachu czasem słychać w mediach zagranicznych. Rumuński Global News w dniu tragedii napisał, że "o ataku międzynarodowych terrorystów z FSB (tajne służby rosyjskie – red.) na Prezydenta Polski w Smoleńsku, w którym cała polska elita została wymordowana”.
Dziennikarze zauważyli, że samolot był "w pobliżu bazy wojskowej wyposażonej w broń do niszczenia systemów elektronicznych przy pomocy systemów elektromagnetycznych” (za newsweek.pl). Rumuni powołują się na anonimowe źródła w NATO i polskim Ministerstwie Obrony Narodowej. Odpowiedzialnością za katastrofę obciążają Putina również niektóre gazety i portale internetowe w Izraelu.
Prawdopodobne przyczyny katastrofy w Smoleńsku według Rzeczpospolitej
Po co strącać samolot?
Motywy? Jak zauważają zwolennicy teorii spiskowej, Lech Kaczyński przeciwstawiał się rosyjskim wpływom i interesom w tej części Europy i na forum UE.
Może wchodziło w grę zabicie prezes Narodowego Banku Polskiego żeby wprowadzić w Polsce euro czy przejęcie akt Biura Bezpieczeństwa Narodowego przez ludzi, na których wpływ mają Rosjanie lub wyeliminowanie gen. Gągora, który miał zostać szefem wojsk NATO.
Zamach może być też elementem rozgrywki między premierem Putinem a prezydentem Miedwiediewem.
Internauci zauważają, że jeśli Rosjanie zechcą coś ukryć to ukryją. Tak było w przypadku np. katastrofy podwodnego okrętu atomowego "Kursk” czy zajęciu przez terrorystów szkoły w Biesłanie.
Smoleńsk, czarne skrzynki: Piloci wiedzieli, że mają tylko kilka sekund
Spisek do zbadania
Historia pełna jest spisków i działań zakulisowych wystarczy wspomnieć zamach na Hitlera czy przewrót majowy Piłsudskiego. Trzeba odwagi, żeby badać spiski, bo od razu dostaje się łatkę zwolennika spiskowej teorii dziejów. – To ulubiony chwyt w dyskusjach – zauważył Michał Otorowski, autor "Konspiracjonizmu polskiego”.
Jednak teorie spiskowe dość łatwo zdemaskować. Maciej Gurtowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – za Danielem Pipesemm, autorem "Potęgi spisku” – wylicza jak zwolennicy tej teorii traktują fakty: ich pogmatwanie (celowa komplikacja w celu zdezorientowania krytyka), niechęć do ujawniania źródeł, poleganie na falsyfikatach, bombardowanie szczegółami, ignorowanie dowodów przeczących spiskowi i traktowanie ich jako machinacji spiskowców, brak krytyki źródeł. Wreszcie spiskowcom przypisywane są nadzwyczajne, wręcz demoniczne możliwości.
Żeby odróżnić naukowy materiał o spisku od spiskowej teorii dziejów trzeba użyć zdrowego rozsądku. Według Pipesa tajne sprzysiężenia są najczęściej nieprawdopodobne. Im bardziej kunsztowny spisek, tym mniejsza szansa na jego przeprowadzenie. – Badacz tajnych sprzysiężeń powinien szukać ich w rzeczywistości społecznej, a nie tworzyć własną rzeczywistość przez ich pryzmat – stwierdza Maciej Gurtowski.
Skąd wśród tylu ludzi zamiłowanie do spisków? – Niechętnie przyjmujemy do wiadomości, że różne zdarzenia są przypadkowe i nie kryje się za nimi żaden celowy zamysł. Intuicja mówi nam, że nic nie dzieje się bez przyczyny, choć ta jest zwykle starannie ukryta. Demaskując spisek czujemy się mądrzejsi – pisał w "Polityce” Krzysztof Szymborski.
Po co wkręcali żarówki?
Jedynym z nielicznych dziennikarzy, którzy głośno pytają o hipotezę zamachu jest Łukasz Warzecha, komentator z "Faktu”. Na swoim blogu zauważył: "Racjonalne i wskazane jest w tym momencie stawianie pytań, wyłapywanie wątpliwości i domaganie się odpowiedzi”. Ocenia, że są możliwe trzy stopnie rosyjskiego zaangażowania: zwykłe niedbalstwo obsługi lotniska, próba utrudnienia Kaczyńskiemu dotarcia na obchody, która niechcący skończyła się katastrofą oraz celowy zamach.
Pierwszy – przynajmniej oficjalnie – krok do weryfikacji spiskowych wariantów katastrofy został zrobiony. Od kilku dni po Internecie krążą zdjęcia rosyjskich żołnierzy wkręcających żarówki na feralnym lotnisku Smoleńsk Siewiernyj. Żarówek miało zabraknąć w lampach wskazujących samolotom położenie pasa startowego. Feralnego dnia oświetlenie miało być niesprawne, a Rosjanie mogli później tuszować zaniedbania.
Kiedy zdjęcia trafiły do mediów, sprawa zainteresowała prokuratorów. Okazuje się, że fotografie zrobił białoruski dziennikarz Siergiej Serebro ok. 7 godz. po katastrofie. Płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej powiedział we wtorek: – Polscy prokuratorzy zwrócili się do strony rosyjskiej, by ustaliła sprawę wymieniania żarówek w oświetleniu pasa lotniska.
SPISKI POLSKIE
Do tej pory najwięcej "spiskowych” spekulacji dotyczyło śmierci gen. Władysława Sikorskiego w katastrofie lotniczej na Gibraltarze w 1943 r. Za jego śmiercią mieli stać Rosjanie, a nawet Brytyjczycy. "Upadek” komunizmu w Polsce też miał być owocem spisku części podziemnej Solidarności z władcami PRL. Porozumienie w Magdalence i obrady Okrągłego Stołu miały być częścią działań zapewniających komunistom zachowanie władzy nad Polską. Na jaw wychodzą też rzeczywiste działania zakulisowe: afera Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, afera Rywina czy ostatnio afera hazardowa.
Korzystałem m. in. z "Sześciu przechadzek po lesie fikcji” Umberto Eco, "Pamięci spiskowców” Michała Otorowskiego (Konteksty 1-2/ 2003) oraz "Redukcji do tajności” Macieja Gurtowskiego (Obywatel 1/2010).
Katastrofa w Smoleńsku, czarna skrzynka: Pasażerowie wiedzieli, że zginą