Nadmiernie atakowałem Lecha, a to Jarosław jest siewcą zła. Mogłem darować sobie komentarz wobec Elżbiety Kruk. Przytyłem 3 kg (grzech obżarstwa), za dużo piłem (opilstwa). Poseł Janusz Palikot przedstawił na blogu listę swoich największych grzechów.
2. Wobec przyjaciół i kumpli. Za mało myślałem o ich problemach i za mało podążałem za nimi. Odwrotnie, to od nich oczekiwałem ciągle refleksji i porady w moich, zwanych publicznymi, sprawach. I choć to dotyczy wielu, to szczególnie źle czuję się wobec Krzysztofa Cugowskiego. Najpierw urwanie głowy ze sprawami partyjnymi, potem letnie mieszkanie na Suwalszczyźnie powodowały ciągłe odkładanie naszego spotkania, a w końcu nie dopilnowałem, żeby władze sejmiku wojewódzkiego zaprosiły go na uroczystość otwarcia konkursu w sprawie Centrum Spotkania Kultur. I powstał jakiś mur między nami. A to fajny kumpel i źle mi bardzo, że się tak stało. Choć w wielu sprawach różniliśmy się, to zawsze radośnie było spotkać jego energię, autentyzm i szczególny talent w przeklinaniu. Był też jedynym człowiekiem, z którym piłem wódkę. Też szkoda! A i wobec Bronka Komorowskiego nie zachowałem się wspaniałomyślnie i niepotrzebnie publicznie domagałem się swego, zamiast poprzestać na nieformalnym nacisku.
3.Wobec tych, którzy mnie publicznie wspierali. Nie podziękowałem Wam dosyć, choć bez Was bym tego roku nie przetrwał w Platformie: Stefanowi, Kaziowi, Sławkowi i wielu innym - dziękuję.
4. Wobec Kaczyńskich. Nadmiernie atakowałem Lecha, a to przecież Jarosław jest siewcą zła i jego trzeba by więcej napiętnować. Szczególnie, że łatwiej jest atakować słabszego, a nie przynosi to wcale honoru.
5. Wobec Elżbiety Kruk. Miałem wprawdzie pecha, gdyż wychodziłem właśnie z toalety, kiedy tłum dziennikarzy odprowadzał ją do sejmowej restauracji u Hawełki, a podstawione mikrofony wymuszały komentarz, to jednak później mogłem sobie darować złośliwości pod jej adresem.
6. Wobec pewnej starszej kobiety. Przyszła do biura i chciała koniecznie, abym odkupił od niej biżuterię, bo nie ma za co żyć. Upokorzyłem ją, dając pieniądze, a nie biorąc biżuterii: nie miałem dość siły, by kupić brzydką biżuterię ani dość siły, by odesłać ją z niczym, choć oba rozwiązania byłyby lepsze.
7. Wobec wielu innych. W natłoku spotkań z tysiącami ludzi nie miałem dość staranności, aby zdać sobie sprawę, jak wielu zawiodłem, choć tego nawet nie wiem. Zabrakło mi cierpliwości, skromności i zwykłego uśmiechu, i nic tu nie pomoże machinalne: wszystkim nie da się dopomóc.
8. Nie wyrzuciłem Darka Piątka z lubelskiej Platformy.
9. Nie byłem na grobie ojca, nie podziękowałem Władysławowi Bartoszewskiemu za piękną kartkę, nie odpisałem dostatecznie szybko na list pewnej Profesor w sprawie księgi Żydów biłgorajskich, nie widziałem się z Henrykiem Wujcem, nie poszedłem na żadne ze spotkań do Fundacji Batorego, Res Publiki, spotkań tischnerowskich, nie byłem u profesora Hołdy w szpitalu, nie przeprosiłem osobiście Michała Zielińskiego za nieprzybycie do studia TVP Lublin i ………. wpiszcie jeszcze całą resztę spraw, bo było ich wiele. Zbyt wiele.
10. Wobec samego siebie. Przytyłem 3 kilogramy (grzech obżarstwa), za dużo piłem (opilstwa), nie skończyłem nauki francuskiego (po czterech miesiącach przerwałem), za mało medytowałem, nie dbałem o majątek (beztroska), nie zmieniłem diety na antycholesterolową, nie pisałem dziennika.
I to było na tyle, jak mawiał klasyk.
Janusz Palikot (10:00)