Kancelaria Premiera pożyczyła od Biura Ochrony Rządu siedem samochodów BMW 735 - ustalił "Wprost”. Powód? Stare lancie ciągle się psuły i były tak rozklekotane, że nie nadawały się do wożenia ministrów.
Lancie zostały sprzedane zaraz po wypożyczeniu samochodów od BOR. Ich stan techniczny był fatalny. Rok temu przekonał się o tym jeden z ministrów, który wracał do domu znajdującego się półtorej godziny drogi od Warszawy.
Samochód odmówił posłuszeństwa kilka kilometrów przed celem. - Zjechaliśmy na pobocze i razem z kierowcą zaczęliśmy grzebać w silniku. Nic nie pomogło. Do domu dojechałem stopem - opowiada polityk.
Przygodę z lancią zaliczył też jeden z ministrów z czasów PiS. Podczas jazdy odpadło mu koło.
Co ciekawe, BMW wcale nie są wiele nowsze od wysłużonych lancii (roczniki 1998 i 1999 oraz 200-300 tys. km przebiegu). Cztery z nich wyprodukowano w 1997 a trzy - w 2002 roku. Zresztą i tak nie wszyscy ministrowie są wożeni BOR-owskimi siódemkami.
Ministrowie w Kancelarii Premiera, dla których nie starczyło BMW, do dyspozycji mają jeszcze trzy Lancie Kappa (roczniki 1998 i 1999), jedną Lancię Thesis (rocznik 2002) oraz jedno Volvo S70 (rocznik 1997).
tw