\"Dzieło dialogowe arcybiskupa Życińskiego będzie w Nowym Jorku zapamiętane...\" (F
Pożegnanie arcybiskupa Józefa Życińskiego odbiło się echem także w Nowym Jorku. Zmarły metropolita lubelski miał tu wielu znajomych zarówno pośród Amerykanów, jak też mieszkających tu Polaków.
Wasza Eminencjo,
Proszę przyjąć nasze głębokie kondolencje po odejściu naszego dobrego przyjaciela Arcybiskupa Józefa Życińskiego.
Arcybiskup Życiński był ważną postacią w promowaniu szacunku i zrozumienia pomiędzy Katolikami i Żydami czyniąc rzeczywistymi słowa deklaracji "Nostra Aetate" i życiowego dzieła Papieża Jana Pawła II.
Jako założyciel lubelskiego Centrum Dialogu Katolicko-Żydowskiego, Arcybiskup Życiński ulepszał relacje pomiędzy Katolikami i Żydami w Polsce. Pomagał w budowaniu mostów wprowadzając programy edukcji przyszłych kapłanów w duchu dialogu katolicko-żydowskiego w zgodzie z doktryną Soboru Watykańskiego Drugiego i dokumentami Jana Pawła II.
Promował także wysiłki w budowie publicznego szacunku dla żydowskiej obecności w polskiej historii i kulturze.
Będzie nam Go boleśnie brakować.
Niech Jego pamięć będzie błogosławiona!
W intencji Józefa Życińskiego modlono się także w wielu nowojorskich kościołach, gdzie posługę sprawują polscy kapłani z Apostolatu Polskich Księży.
Ks.kanonik Andrzej Kurowski, proboszcz parafii świętej Franciszki de Chantal na Brooklynie powiedział nam, że wśród jego parafian są także wierni z archidiecezji lubelskiej, dla których Józef Życiński był postacią niezwykle ważną. Oni żegnali go szczególnie emocjonalnie. Wielu wstało o piątej rano, by móc śledzić na ekranach telewizyjnych bezpośrednią relację z Lublina. - Byłem wśród nich... – mówi ks. Kurowski.
Wspomniał też, że na zaproszenie arcybiskupa Życińskiego w lubelskim seminarium duchownym przygotowuje się do przyszłej służby wśród Polonii, seminarzysta z Nowego Jorku skierowany do Lublina przez biskupa Brooklynu Nicholas DiMarzio.
Szczególne długoletnie więzi łączyły zmarłego z podnowojorską Diecezją Rockville, gdzie gościł wielokrotnie. Tam również modlono się w intencji lubelskiego hierarchy.
- Jest mi po ludzku żal... - mówi nowojorska lublinianka Grażyna Wójcicka. - Pamiętałam arcybiskupa Życińskiego jeszcze z Lublina i byłam pod wrażeniem tego czego tam dokonywał. Jako mieszkanka brooklyńskiego Williamsburga, dzielnicy zdominowanej przez społeczność ortodoksyjnych Żydów, a sąsiadującej z polonijnym Greenpointem, dobrze rozumiem, jakie znaczenie mają przyjazne relacje katolicko-żydowskie, wyzbyte antysemityzmu i stereotypów. Józef Życiński starał się promować podobne dialogowe podejście w swojej diecezji, co pewnie nie było aż tak proste jak w Nowym Jorku. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie wiadomość, że zmarły wszystko, co posiadał przeznaczył na edukację i studia biednej młodzieży. Ilu polskich biskupów byłoby gotowych na podobny krok?