PO zgodzi się na referendum w sprawie euro, o ile wszystkie partie zgodziłyby się honorować jego wynik bez względu na frekwencję - o taki pakt między PO a PiS zaapelował poseł Platformy Janusz Palikot.
"To jest nowy, autorski pomysł posła Palikota. Ale nie odrzucamy go, będziemy o takiej propozycji rozmawiać" - stwierdził wiceszef Platformy Waldy Dzikowski.
Aby referendum było ważne - potrzebna jest frekwencja powyżej 50 proc. "To co proponuje Palikot - czyli honorowanie wyniku referendum bez względu na frekwencję - to taki bardziej plebiscyt, który nie ma mocy prawnej" - podkreślił Dzikowski.
Jak zaznaczył, podstawowym pytaniem jest, czy PiS byłoby skłonne przystać na taką propozycję.
Palikot już od kilku tygodni namawia władze swej partii do zgody na referendum ws. przyjęcia euro. Platforma uważa referendum w tej sprawie za niepotrzebne, ponieważ Polska zgodziła się na przyjęcie unijnej waluty w Traktacie Akcesyjnym. PiS uzależnia zgodę na zmianę konstytucji, konieczną do wprowadzenia euro, od zgody obywateli w referendum.
"PiS chce dobrej woli i debaty na ten temat, Platforma uważa, że ta debata nie jest bez znaczenia, pod warunkiem, że nie będziemy uzależniali zaakceptowania przez wszystkie strony polityczne wyników tego referendum od frekwencji. To, jak wiadomo, musi być 50 proc. w Polsce i jest bardzo trudne do osiągnięcia" - podkreślił Palikot.
Jego zdaniem "to, co możemy dziś zrobić nie oglądając się na opinię publiczną (...) to umówić się, w sensie decyzji politycznych wszystkich partii, że bez względów na frekwencję (w referendum ws. euro), jeżeli wynik będzie korzystny, jesteśmy za wynikiem tego referendum".
Palikot zaznaczył, że nie jest to stanowisko klubu PO, lecz jego własne - "jako osoby znającej się na gospodarce i wiedzącej co w tej sprawie jest bardzo proste i szybkie".
Przytaczał opinie ekonomistów wskazujące, że sygnał o porozumieniu się polityków ws. euro mógłby oznaczać dowartościowanie złotówki na poziomie 10-20 proc.
"Dla milionów Polaków, a na pewno setek tysięcy gospodarstw domowych, które mają kredyty we frankach i w euro, oznaczałoby to znaczną ulgę w comiesięcznych ciężarach tych kredytów. Danie takiego sygnału byłoby prawdziwą pomocą, nie gadaniem polityków o teoretycznych kwestiach" - ocenił poseł.