Polska policja i ABW zatrzymały mieszkańca Wrocławia, właściciela firmy internetowej handlującej chemikaliami - podaje RMF FM. Zatrzymanie ma związek z zamachami w Norwegii.
Oficjalnie wiadomo tylko, że CBŚ i ABW rzeczywiście sprawdzały polski wątek, który pojawił się w manifeście 32-letniego Andersa Behring Breivika, podejrzanego o dokonanie piątkowych zamachów terrorystycznych w Oslo i na wyspie Utoya. Chodzi o sprzedaż chemikaliów, które miały posłużyć do produkcji bomby.
"Manifest 2083", który Breivik zamieścił w internecie, jest m.in. zapisem jego przygotowań do zamachów, w których zginęły co najmniej 93 osoby. Wynika z niego m.in., że swoje pierwsze zamówienie na chemikalia potrzebne do skonstruowania zapalnika bomby złożył u zarejestrowanego on-line dostawcy z Polski.
Ani policja, ani prokuratura nie chcą ujawnić żadnych szczegółów związanych z prowadzonymi czynnościami. "Mogę powiedzieć jedynie, że w piątek dostaliśmy od policji norweskiej prośbę o sprawdzenie pewnych informacji i sprawdzaliśmy je. Zaangażowane w to było Centralne Biuro Śledcze, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wrocławska prokuratura" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Głównym podejrzanym jest 32-letni Norweg, określany jako chrześcijański fundamentalista; wynika to z jego strony internetowej. Wcześniej policja informowała także, iż wpisy internetowe mężczyzny "sugerują, że jego polityczne poglądy skłaniały się ku skrajnej prawicy i że miał przekonania antyislamskie".
Zatrzymany współpracuje w śledztwie. Według policji jest on odpowiedzialny za strzelaninę oraz za podłożenie bomby. Policja nie wyklucza jednak, że w zamachy zaangażowane było kilka osób.