Mafijny klan Bruni w Kalabrii na południu Włoch m.in. handlował narkotykami, pobierał haracze i napadał na konwoje z pieniędzmi. Przez ostatni rok kierowała nim Edyta K., młoda Polka, pochodząca z Tomaszowa Lubelskiego - podaje wp.pl.
Mafijna organizacja miała wielu współpracowników w całych Włoszech, m.in. w policji czy rządzie. Członkowie prowadzili jedną z największych dyskotek z centrum miasta, Były senator partii Ludowcy-UDEUR, wymusił "na wyłączność" kontrakt między należącym do mafii zakładem pogrzebowym a prywatnym szpitalem, który przyjmuje też pacjentów "państwowych". Ten sam zakład pogrzebowy "obsługiwał też" dom starców.
Klan był prowadzony przez Michele Bruni, syna zamordowanego bossa Francesco Bruni.
Trzy lata temu policjanci wszczęli śledztwo, instalując mikrofony i ukryte kamery w każdym miejscu powiązanym z szefem klanu. Udało im się podsłuchać rozmowę bossa klanu ze swoją narzeczoną - Polką. Z rozmowy wynikało, że kobieta była już dobrze "wciągnięta" w interesy swojego narzeczonego. Chodziło o odebranie haraczu.
Michele Bruni został zaaresztowany. Polka zajęła się interesami klanu, mając duży wpływ również na decyzję podejmowane przez samego Michela (bossa klanu) i nie tylko. Wydawała polecenia mniejszym, podległym klanom, dzieliła zlecenia i kierowała interesami, dzieląc również zyski.
To Edyta K., która ma 29 lat i pochodzi z Tomaszowa Lubelskiego. Aresztowano ją razem z 47 współpracownikami z klanu. Wszyscy czekają na proces, którego data nie została jeszcze ustalona.