Samolot Tu-154, który miał zabrać polskich ratowników z Haiti ma awarię - potwierdził TVN24 ppłk. Dariusz Sienkiewicz, szef sztabu 36. specjalnego pułku lotniczego.
- Podczas procedury startowej okazało się, że wystąpiła awaria samolotu, chodzi o blok sterowania - powiedział Sienkiewicz. - Na chwilę obecną ekipa techniczna (...) próbuje tę awarię usunąć - dodał. Trudno oszacować, ile czasu zajmie usuwanie usterki.
Rzecznik straży pożarnej Paweł Frątczak zapewnił w TVN24, że Polacy mają się dobrze i są zdrowi. Nie brakuje im ani wody ani żywności.
- Dowódca, z którym rozmawiałem (...) otrzymał informację od kapitana samolotu, że najprawdopodobniej samolot przyleci po nich około 14 czasu lokalnego (ok. 20 polskiego czasu) - powiedział Frątczak. - To oznacza, że polscy ratownicy byliby w kraju po południu w dniu jutrzejszym - podsumował rzecznik straży pożarnej.
Polacy na Haiti
W trakcie swojego pobytu na Haiti Polacy przyjęli 75 osób w swoim punkcie sanitarnym, przeszukali ze swoimi psami kilka sektorów w Port-au-Prince oraz w miejscowości Carrefour.
Polscy ratownicy mieli wrócić w sobotę po południu. W miejscu trzęsienia ziemi zjawili się tydzień temu. Na Haiti trafiło 54 specjalistów ze straży pożarnej, wyspecjalizowanych w takich akcjach.
W skład ekspedycji weszli członkowie grup poszukiwawczo-ratowniczych z: Nowego Sącza, Gdańska, Łodzi, Warszawy i Poznania. Ratownikom towarzyszyło 10 psów wyszkolonych do poszukiwania ludzi pod gruzami.