Śledztwo w sprawie podejrzeń nielegalnego finansowania kampanii wyborczej posła PO Janusza Palikota będzie wznowione - zapowiedział dzisiaj prokurator krajowy Edward Zalewski na spotkaniu z posłami z sejmowej komisji sprawiedliwości.
Wykroczenie przedawniło się. Śledztwo zostało umorzone, bo prokurator nie znalazł dowodów na to, że PO świadomie i celowo skłamała w sprawozdaniu finansowym na temat pochodzeniu pieniędzy na kampanię.
Łątka twierdzi, że nie dopuścił się zabronionego czynu. Palikot mówi, że cała afera jest wynikiem spisku przygotowanego przez skłóconych z nim działaczy partii.
W śledztwie okazało się, że na konto Platformy Obywatelskiej - ze wskazaniem Janusza Palikota - wpłaciło pieniądze 10 osób, których dochody nie pozwalały na darowizny rzędu kilkunastu tysięcy złotych. W większości byli to studenci lub ludzie świeżo po studiach.
Jak napisaliśmy, trzy z nich za prezydentury Adama Wasilewskiego (PO) dostały pracę w Urzędzie Miasta w Lublinie. Wszystkie zaprzeczyły, że wpłaty na Palikota pomogły im zdobyć pracę. Prezydent zapewniał: dostali pracę, bo wygrali konkursy. Palikot twierdził, że nie zna tych osób.Tymczasem jedna z nich - Agnieszka P. (na kampanię posła wpłaciła 12 tys. zł) - prowadziła biuro w Fundacji Janusza Palikota od czerwca 2005 do listopada 2005. Całą trójka dobrze znała Krzysztofa Łątkę jeszcze przed rozpoczęciem pracy w magistracie.
Sprawę finansowania kampanii wyborczej PO w 2005 r. wykorzystało PiS. Domagała się nowego śledztwa.