Prezydencja, kryzys, katastrofa oraz krzyż – to najpopularniejsze w minionym roku słowa, które pojawiały się w prasie. Z kolei na wyróżnienie zasłużyły: "Jak żyć?”, kibol, w budowie oraz wybory. Zestawienie przygotował Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
- Za tym wyborem przemawiał sam desygnat tego słowa. Sześciomiesięczne przewodniczenie Unii Europejskiej mile głaskało dumę narodową nawet tych spośród nas, którzy w pełni uświadamiali sobie, że to zwykła formalność – uzasadnia językoznawca prof. Walery Pisarek.
Na drugie miejsce trafiło słowo często powtarzane w mediach ogólnoświatowych – kryzys. Jak tłumaczy prof. Jerzy Bralczyk, wyraz kryzys służył i służy często za zaklęcie, które ma wytłumaczyć wiele niepożądanych zjawisk. Ma również wywołać emocjonalne reakcje. - W istocie wytarł się, zaczął być powtarzany także w kontekstach mniej poważnych, często ironicznie – stwierdza.
- To, co się stało 10 kwietnia pod Smoleńskiem, sprawiło, że wyraz katastrofa nabrał swoistego znaczenia, przemienił przynajmniej na ten czas dla tego pokolenia w tę Katastrofę – podkreśla prof. Walery Pisarek. Jak dodaje, zginęli wtedy ludzie, z którymi wiązało się nadzieje na lepszą przyszłość dla siebie, swoich bliskich i całego kraju, Walery Pisarek.