Bez strachu przed komornikiem i z możliwością bezpiecznego wyjścia na prostą – taka przyszłość czeka dłużników. Wkrótce łatwiej będzie ogłosić upadłość konsumencką.
Problem niespłaconych długów dotyczy ponad 2 mln Polaków, którzy mają w sumie prawie 50 mld zł przeterminowanych należności.
– Jeśli przecenią swoje możliwości finansowe, stracą pracę, dotknie ich choroba lub nieszczęśliwe zdarzenie losowe, przez co nie są w stanie spłacać zobowiązań, najczęściej podlegają egzekucji komorniczej. Tracą dom, mieszkanie i praktycznie całe zarobki – zauważa ministerstwo sprawiedliwości, które zaproponowało zmiany.
– Jeśli więcej zarobią, więcej zabierze im komornik, a narastającego przez odsetki długu i tak nie są w stanie spłacić do końca życia. Wiele osób wpycha to w szarą strefę, naraża na depresję i problemy rodzinne. A wierzyciele i tak nie odzyskują całej należności, bo z dłużnika zdjęto już przysłowiową ostatnią koszulę.
Sposobem na rozwiązanie problemów miała być upadłość konsumencka. Procedura okazała się jednak zbyt skomplikowana. W ubiegłym roku ogłosiło ją w Polsce zaledwie 6659 osób (dla porównania w USA ponad 700 tys., we Francji ok. 200 tys., w Anglii i Walii ok. 90 tys., w Niemczech ok. 80 tys.). Wszystko dlatego, że sądy oddalały nawet połowę wniosków stwierdzając, że wnioskodawca zadłużył się umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa.
Teraz ma być inaczej. Sąd nie będzie już na wstępie badał przyczyn niewypłacalności, a do jej ogłoszenia wystarczy stwierdzenie, że dłużnik jest niewypłacalny. Potem przyczyna kłopotów będzie jednak sprawdzana. Odmowa oddłużenia będzie padała tylko gdy stwierdzi się, że dłużnik celowo trwonił majątek np. zaciągał kredyt wiedząc, że nie będzie mógł go spłacić.
W ramach nowelizacji prawa wydłużono też okres spłaty wierzycieli do 7 lat (dziś 3 lata). Wynajmować mieszkanie z kwoty za jaką sprzedano dom lub mieszkanie dłużnika korzystać będą mogli nie tylko konsumenci, ale też przedsiębiorcy.
Większość zmian wejdzie w życie za pół roku.