Podszycie się pod kapłana jest dziecinnie łatwe, twierdzi "Rzeczpospolita". Wystarczy sutanna (650 zł w internecie), biret (55 zł) i kilka paczek obrazków do rozdawania wiernym. No i oczywiście łatwowierność proboszczów.
Takich przypadków w ostatnich latach było więcej. Oszuści podający się za księży działali m.in. w Krakowie, Zakopanem, Skierniewiczach. Nikt, łącznie z proboszczami, nie zażądał od nich okazania legitymacji kapłańskiej.
- Mocno się zdziwiłem, gdy będąc na czwartym roku w seminarium, poszedłem do kościoła w Zakopanem, a tam mszę św. odprawiał mój rok wcześniej wyrzucony z uczelni kolega, opowiedział gazecie jeden z gdańskich kapłanów.
Zgodnie z prawem kanonicznym spowiedź u takiego oszusta jest nieważna. Ale ceremonii małżeństwa powtarzać nie trzeba. Potwierdzić jego ważność może specjalnym dekretem biskup diecezjalny, wyjaśnia "Rz".