Schemat jest prosty: Otrzymujesz maila z atrakcyjną propozycją pożyczki. Ma jej udzielić bank Citionline z siedzibą w Londynie. Oferta dotyczy kwot od 20 tys. do 20 mln euro - informuje TVN24.
Coraz więcej Polaków daje się nabrać. Wierząc, że wystarczy uiścić jedynie kilka opłat, przelewają oszustom swoje pieniądze. Tymczasem okazuje się, że należy wpłacić 500 euro za konto kredytowe, kolejne 500 euro trzeba zapłacić za uruchomienie tego konta i udostępnienie kodu PIN.
Klienci mogą kontaktować się jedynie z mężczyzną o nazwisku Anderson. W pewnym momencie informuje on ich, że wyjechał do Nigerii i nie może udzielić żadnej informacji o kredycie.
- Osób, które dały się nabrać jest sporo. Na korzyść oszustów działa fakt, że wybrana przez nich nazwa banku jest zbliżona do nazwy istniejącej i znanej placówki. Niedoszli kredytobiorcy gotowi są nawet poświęcić oszczędności życia, czy zaciągnąć wysokie pożyczki by uzyskać obiecaną kwotę - mówi w rozmowie z TVN24 Agnieszka Hamelusz z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.
Policja ostrzega, że odzyskanie straconych w ten sposób pieniędzy jest praktycznie niemożliwe.