30-letnia mieszkanka Będzina zostawiła trzyletniego syna bułgarskiej rodzinie.
Dzięki sprawnej reakcji policji, chłopca udało się odnaleźć w Bułgarii. Jest cały i zdrowy. Teraz czeka na powrót do kraju.
Brakiem trzylatka zaniepokoiła się dyrektorka szkoły, do której uczęszcza starszy syn pani Agnieszki, Marcel. To ona powiadomiła o sprawie MOPS oraz policję.
– Chłopiec był smutny, małomówny, nie chciał powiedzieć, o co chodzi. Staraliśmy się go delikatnie wypytać, ale powiedział tylko, że mama wyjechała i nie wie, kiedy wróci – mówi Ewa Solipiwko, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Siewierzu.
Powiadomieni o sprawie policjanci zapukali do domu Agnieszki B., ale nie zastali ani jej, ani dziecka. Kobietę zatrzymano w jednym z będzińskich hoteli. Nie było przy niej chłopca.
– Początkowo kobieta nie chciała powiedzieć, gdzie znajduje się jej syn. Dopiero po jakimś czasie, przyznała się, że zostawiła syna bułgarskiej rodzinie – relacjonuje Tomasz Mogielski z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.
Pani Agnieszka ma 30 lat, pochodzi z wielodzietnej rodziny. W wieku 21 lat urodziła pierwszego syna Marcela. Sześć lat później na świecie pojawił się Borys. Swoją decyzję o wyjeździe z miasta z młodszym synem, uzasadnia brakiem pracy. Narzekała też na brak wsparcia w codziennych obowiązkach przy dzieciach.
– Tutaj nie miałam dla niego opiekunki, moja mama nie chciała pomagać. Nie chciałam się starać o pomoc społeczną, bo bałam się, że zrobią to samo, co mojej mamie, czyli odbiorą mi dzieci. Sama byłam w domu dziecka i wiem, jak tam jest – mówi matka chłopców.
W Lublinie, do którego wyjechała w poszukiwaniu pracy pani Agnieszka, poznała obywatela Bułgarii. Mężczyzna miał ją zaprosić do jego rodzinnego domu w Warnie. Na pytanie reportera, czy nie miała oporów przed pozostawieniem syna z obcymi ludźmi, odpowiedziała:
– To byli obcy ludzie dla mojego syna, ale ja widziałam, jak ta kobieta zajmowała się swoimi wnukami, także Borysem. To bardzo sympatyczna pani. Zapewniała mnie, że jeśli chciałabym kiedyś syna wziąć, to ona nie będzie robić z tym problemu.
Trzyletni Borys czeka na powrót do kraju. Obecnie znajduje się w specjalnym ośrodku w Warnie. Co stanie się z chłopcem po powrocie do kraju? Niejasna staje się też kwestia starszego z synów pani Agnieszki.
– Odnośnie starszego syna też jest wszczęte postępowanie. Sprawdzimy, czy starsze dziecko miało zapewnione należytą opiekę – mówi Paweł Cisowski, prezes Sądu Rejonowego w Zawierciu.
Kobieta utrzymuje, że wszystko zrobiła z troski o własne dzieci.
– Mogą mi odebrać prawa, także do starszego syna. Bardzo tego bym nie chciała. Bardzo kocham swoje dzieci. To wszystko była moja decyzja, nikogo więcej. Cały czas tej decyzji żałuję, ale ja wszystko robiłam dla nich – kończy pani Agnieszka.