31-letni mieszkaniec Lublina zaginął we wtorek, kiedy razem ze swoją żoną poszedł się kąpać w morzu w okolicach plaży we Władysławowie.
Para weszła do wody ok. godz. 13. Ludzie na plaży zauważyli w pewnym momencie, że mają problem z powrotem do brzegu. Pięć osób ruszyło im na pomoc. Jednak i oni zaczęli tonąć. – Ratownicy, żeby dotrzeć na miejsce musieli przebiec ok. 600 metrów. Akcja była bardzo utrudniona, bo tonące osoby były w odległości 100 metrów od brzegu. W niektórych miejscach woda ma tam nawet 5-6 metrów głębokości – relacjonuje Radtke.
Dzisiaj rano w okolicach miejsca, w którym zaginął 31-latek znaleziono ciało mężczyzny. Policja nie ma jednak pewności, że to lublinianin. – Również we wtorek, ale wieczorem, zaginął inny mężczyzna, 23-latek z woj. łódzkiego. Także kąpał się na plaży we Władysławowie. Do czasu okazania ciała mężczyzny rodzinom nie możemy potwierdzić kim jest znaleziona osoba – dodaje Łukasz Detlaff.