Uczniowie kilku annopolskich szkół wzięli udział w biegach. Problem w tym, że wczorajsze zawody zorganizowano na publicznej drodze, po której równocześnie odbywał się ruch samochodów.
Nikt oprócz nauczycieli nie zadbał o ich bezpieczeństwo. Dyrektor szkoły nie widzi w tym niczego złego.
- Co roku są takie zawody, lekcje wychowania fizycznego też odbywają się w taki sposób - mówi Anna Słabek-Michalska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Annopolu i organizator imprezy.
To nie wszystko. Ustaliliśmy, że na co dzień odbywają się tam również lekcje wychowania fizycznego.
- Na tej ulicy ruch jest tak mały, że nie zagraża to uczniom. Poza tym, podczas środowych zawodów pilnowali ich nauczyciele - dodaje pani dyrektor.
Policja jest jednak odmiennego zdania.
- Dyrekcja wykazała się kompletnym brakiem odpowiedzialności za bezpieczeństwo uczniów - komentuje Janusz Majewski z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. - Może to jest bezpieczne, ale tylko do czasu, kiedy na drogę nie wpadnie jakiś szaleniec.
Majewski tłumaczy, że taka impreza powinna mieć harmonogram organizacyjny, powinien być powiadomiony zarządca drogi, a teren odpowiednio zabezpieczony. - Choćby przez policję czy np. Ochotniczą Straż Pożarną. Nauczyciele nie mają do tego uprawnień - dodaje.
Uczniowie, którzy brali udział we wczorajszych zawodach, nie do końca zdawali sobie sprawę z zagrożenia. Dla nich taka sytuacja to normalność. - Owszem, jeżdżą samochody. Ale czujemy się bezpiecznie, bo są z nami nauczyciele - mówią.
Co na to annopolski Urząd Gminy, który jest organem prowadzącym dla szkoły?
- Od wielu lat zawody odbywają się na tej drodze. Tak było, jak ja byłem nauczycielem i dyrektorem w szkole, i tak pozostało. Tam jest znikomy ruch, a mieszkańcy też się już przyzwyczaili, że dzieci biegają ulicą - wyjaśnia Wiesław Liwiński, burmistrza Annopola.
Przyznaje, że taka sytuacja ma miejsce ze względu na brak odpowiedniego boiska. - Szkolne jest za małe na organizowanie biegów, a stadion miejski zbyt oddalony - dodaje Liwiński.