Przy ul. Fabrycznej w Kraśniku ma powstać Zakład Odzysku Energii. Inwestor – firma Ekoland przekonuje, że odpady, które teraz służą produkcji cementu, będą mogły zostać wykorzystane do produkcji ciepła w mieście oraz energii elektrycznej. Niektórzy radni mają jednak obawy. Chodzi o reakcję kraśniczan na tego typu inwestycje
Firma Ekoland (specjalizuje się w gospodarce odpadowej, jest właścicielem Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Kraśniku) ogłosiła niedawno, że chce wybudować przy ul. Fabrycznej 6 Zakład Odzysku Energii i produkować ciepło na potrzeby odbiorców w Kraśniku. Partnerem technologicznym, a później operatorem ZOE ma być Veolia Wschód odpowiedzialna za system ciepłowniczy i dostawy ciepła dla Kraśnika.
– Projekt jest na wstępnym etapie, ale mamy już wypracowane założenia dotyczące technologii, przepustowości, mocy cieplnej i elektrycznej oraz opłacalności tej inwestycji – mówi Wojciech Wojtaszek, prezes Ekolandu. – Przed nami przygotowanie pełnej dokumentacji, w tym samego projektu instalacji czy też uzyskanie decyzji środowiskowej i pozwolenia na budowę. Budowa zakładu może zacząć się już w 2023 roku oczywiście pod warunkiem, że otrzymamy do tego czasu wszystkie niezbędne decyzje i pozwolenia.
Zakład miałby ruszyć w 2024 roku.
– Do ZOE będą trafiać opady z czterech powiatów – kraśnickiego, janowskiego, lubelskiego i opolskiego – czyli obszaru obsługiwanego przez nasz Zakład Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Kraśniku. To z tego zakładu będzie pochodził pre-RDF przetwarzany w przyszłości w ZOE – wyjaśnia prezes Wojtaszek. I przekonuje, że korzyści są obopólne – zarówno dla firmy, jak i dla miasta i jego mieszkańców. – ZOE ma mnóstwo zalet ekonomicznych i środowiskowych. Przede wszystkim daje możliwość stabilizacji kosztów gospodarki odpadowej i cen ciepła – podkreśla. – Dzięki ZOE zredukowany zostanie poziom emisji dzięki ograniczeniu wykorzystania węgla w elektrociepłowni z korzyścią dla zdrowia mieszkańców i jakości środowiska.
Pre-RDF to kaloryczna część odpadów komunalnych. Chodzi m.in. o zużyte tekstylia, zanieczyszczone plastiki, zatłuszczony papier, odpady drewniane i wszystko, co jest łatwopalne, a czego nie da się już przetworzyć ponownie na surowce lub inaczej wykorzystać. Obecnie tego typu odpady trafiają albo do Cementowni Chełm, albo Cementowni Ożarów.
– Informację o planach nowej inwestycji, która pozwoli w sposób ekologiczny rozwiązać problem rosnących kosztów zagospodarowania odpadów, przyjąłem z zainteresowaniem – przyznaje Wojciech Wilk, burmistrz Kraśnika. – Dla mnie, jako gospodarza miasta, zasadniczą sprawą jest możliwość ustabilizowania cen za odpady komunalne i energię cieplną, którą ponoszą mieszkańcy. Niebagatelną sprawą jest również ograniczenie zużycia węgla w elektrociepłowni, co przyczyni się do poprawy jakości środowiska naturalnego. Dlatego z mojej inicjatywy odbyło się spotkanie przedstawicieli inwestora z radnymi Miasta Kraśnik. Jego celem było zaprezentowanie projektu i stworzenie możliwości do otwartej dyskusji na jego temat.
– Przedstawiona koncepcja Zakładu Odzysku Energii w ogólnym rozumieniu ekologii jest jak najbardziej słuszna – uważa radny Krzysztof Ślusarz, szef klubu radnych burmistrza (Porozumienie i Rozwój). – Mam jednak obawy o to, jaki będzie odbiór społeczny tej inwestycji. Czy nie będzie protestów, jeśli mieszkańcy odczytają ten projekt jako spalarnię śmieci. Obawiam się, że inwestorowi nie będzie łatwo przekonać do tego kraśniczan, zwłaszcza, że obecnie jest spore poruszenie w związku z planowaną budowy farmy wiatrowej. Lokalizacja turbin wiatrowych w pobliżu miasta spowodowała pewne problemy dla części mieszkańców Kraśnika (są to przede wszystkim właściciele działek, którzy znaleźli się w strefie oddziaływania wiatraków i póki co nie mogą zacząć budowy swoich domów – red.).
– Tego typu zakład to jest dobry pomysł, ale pod takim warunkiem, że gmina będzie uczestniczyć w tym projekcie – dodaje radny Jerzy Misiak (klub radnych prawa i Sprawiedliwości).
Obecnie w Polsce działa kilka tego typu zakładów m.in. w Krakowie, Rzeszowie i Poznaniu.