Nowe auto służbowe starosty kosztowało 80 tys. zł. - Brakuje pieniędzy na oświatę, służbę zdrowia, jest wiele innych potrzeb w powiecie - oburzają się radni Janowa Lubelskiego.
- Największe firmy w Janowie redukują zatrudnienie, zaczyna brakować pracy. Władze mogłyby przeznaczyć pieniądze na pomoc zwalnianym ludziom i ich rodzinom - oburza się Maria Starobrat.
Starostwo nie widzi w zakupie niczego złego. - Mieliśmy do tej pory starego, 10-letniego forda z ponad 250 tys. kilometrów na liczniku i nowe auto jest nam potrzebne. To nie jest nasz kaprys, tylko narzędzie pracy. Pieniądze na samochód były już wcześniej zapisane w budżecie - tłumaczy wicestarosta Piotr Góra. Budżet starostwa to 40 mln zł.
Specyfikacja warunków przetargu i wyposażenia auta była bardzo precyzyjna.
- Po to jest specyfikacja, żeby określić warunki. Ustaliliśmy je wraz z kierowcą i kierownikiem referatu zamówień. Braliśmy pod uwagę samochody marki Honda, Toyota, Volkswagen - mówi Góra.
Nie można było zrezygnować z kilku luksusowych rzeczy, jak chociażby z chłodzonego schowka?
- Cóż w tym złego? Przecież będzie tam leżała butelka wody mineralnej, a nie jakiś alkohol. Podczas długiej podróży będzie można schować kanapki z wędliną, żeby się nie zepsuły - wyjaśnia wicestarosta.
- Owszem, samochód jest potrzebny, ale moment zakupu i koszt stanowczo nie są na czasie. Można było jeszcze poczekać i przede wszystkim kupić tańsze auto. Myślę, że można było wydać o jakieś 20 - 30 tys. zł mniej. Brakuje pieniędzy na oświatę, służbę zdrowia, jest wiele innych potrzeb w powiecie - komentuje Bolesław Gzik, radny powiatu janowskiego, były starosta.
Nowe samochody w tym roku kupili sobie także m.in. starostowie z Puław i Lublina. Puławski za 65 tys. zł, a lubelski za ok. 50 tys. zł. Niektórzy samorządowcy rezygnują z zakupów nowych aut. - W projekcie budżetu zaplanowałem 80 tys. zł na zakup nowego samochodu, ale zrezygnowałem na rzecz gminnych inwestycji - mówi Grzegorz Dunia, burmistrz Kazimierza. (pab)