Waldemar Dudziak nie jest już prezesem Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Kraśniku. Na tym stanowisku od nowego roku zastąpił go Tadeusz Fijałka, legenda lubelskich wodociągów. – Wybraliśmy lepszego fachowca – przekonują władze Kraśnika.
Od marca do końca grudnia 2011 roku prezesem KPWiK był Waldemar Dudziak. To były wojewoda lubelski. Pełnił też funkcję prezesa Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Przed objęciem stanowiska w KPWiK był dyrektorem szpitala w Lubartowie. Został wybrany w konkursie, sposób trzech kandydatów na to stanowisko.
Prezes Dudziak miał podpisaną umowę jedynie do końca ubiegłego roku. O dalszą współpracę nikt nie zabiegał. – Nie prosiłem burmistrza o przedłużenie ze mną umowy – tłumaczy Waldemar Dudziak. – Umawialiśmy się, że będę kierował przedsiębiorstwem do końca roku. I tak się stało. Mam inne plany zawodowe.
Jakie? – Na razie nie chcę zdradzać – ucina były szef KPWiK w Kraśniku.
Zmiany na stanowisku prezesa spółki należącej do miasta zapadły tuż przed końcem grudnia. Tym razem konkurs na to stanowisko nie został jednak rozpisany.
– Nie mieliśmy takiego obowiązku – wyjaśnia Paweł Cioch, przewodniczący Rady Nadzorczej KPWiK. – Poza tym nie było na to czasu, bo prezes Dudziak miał umowę tylko do końca roku.
Nowego prezesa czeka wiele pracy. – W KPWiK jest bardzo wiele do zrobienia – tłumaczy Mirosław Włodarczyk, burmistrz Kraśnika. – Są zaniedbania sprzed wielu lat, które trzeba rozwiązać. To, że na koncie przedsiębiorstwa są pieniądze, nie znaczy, że na bieżącej działalności nie ma straty. Potrzebne jest też wizja rozwoju tego przedsiębiorstwa.
Urzędnicy tłumaczą, że pomóc ma fachowiec w tej dziedzinie. – Na ciężkie czasy i trudną sytuację najlepszym kandydatem jest pan Fijałka – przekonuje Włodarczyk. – Wydaje się on być autorytetem w tej dziedzinie. Z panem Dudziakiem rozstajemy się w zgodzie.
– Kiedy prokuratora orzekła, że jako szef MPWiK-u nie sprzeniewierzyłem pieniędzy, pojawiło się trochę propozycji pracy – przyznaje Fijałka.
Powodem, że przyjął posadę w Kraśniku nie są jednak pieniądze. – Będę zarabiał dwa razy mniej niż w MPWiK, czyli poniżej 10 tys. zł – zdradza nowy prezes KPWiK. – Do Kraśnika będę musiał też dojeżdżać, to też jest wydatek. Pracę tą traktuje jednak jako wyzwanie zrobienia czegoś społecznie pożytecznego.