Mirosław Włodarczyk, nowy burmistrz Kraśnika, chce zawiadomić prokuraturę o niegospodarności swojego poprzednika. Chodzi o kontrakty menedżerskie trzech miejskich urzędników. Gwarantują im po kilkaset tysięcy zł.
Jednym z nich jest dyrektor Centrum Kultury i Promocji. Dostał kontrakt menedżerski na 24 miesiące. Ale już 13 grudnia odchodzący burmistrz podpisał zarządzenie o odwołaniu dyrektora z końcem roku.
Odwołanie gwarantuje byłemu dyrektorowi m.in. 6-miesięczne wypowiedzenie bez obowiązku świadczenia pracy. W praktyce oznacza to, że Urząd Miasta musi płacić pensje dyrektorowi aż do lipca. Nie tylko pensje.
– Gwarantowałoby to byłemu dyrektorowi łącznie około 200 tys. zł dochodu – wylicza Mirosław Włodarczyk, nowy burmistrz Kraśnika. – Zamierzam w tej sprawie złożyć zawiadomienie do prokuratury. Chcę, aby sprawdzono, czy nie było to świadome działanie na szkodę miasta.
Burmistrz Włodarczyk, nie czekając na prokuratora… odwołał dyrektora centrum jeszcze raz, zmieniając podstawę prawną decyzji. Po to, by nie płacić mu 200 tys. zł. Dyrektor jest na zwolnieniu lekarskim. Wczoraj nie odbierał telefonów.
Kontrakty menedżerskie miało jeszcze dwóch prezesów miejskich spółek: Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji oraz Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego.
Jeden z nich nadal pracuje, w przypadku drugiej osoby powtórzyła się sytuacja, jak z dyrektorem CKiP. Czubiński odwołał, a Włodarczyk zmienił podstawę odwołania.
– Gdyby miasto miało płacić za te trzy kontrakty, byłoby to łącznie ponad 600 tys. zł – wylicza.
To nie jedyne kontrowersyjne decyzje Czubińskiego. Przed odejściem po przegranych wyborach zdążył zdegradować swoich zastępców… zachowując ich dotychczasowe wynagrodzenia. Agnieszka Orzeł-Depta jest obecnie p.o. kierownikiem Wydziału Gospodarki Mieniem. Z kolei Jacek Dul kieruje Wydziałem Spraw Inwestycyjnych.
Nowy burmistrz zapowiada, że ich umowy będą zmienione. – Nie może być tak, żeby zarabiali tyle, co zastępcy burmistrza – nie ukrywa Włodarczyk.
Próbowaliśmy skontaktować się z byłym burmistrzem Piotrem Czubińskim. Bezskutecznie. W końcu jego żona przekazała nam, że mąż po wyborach w ogóle nie rozmawia z mediami.