W Kraśniku trwa protest pracowników tutejszego Zakładu Energetycznego. Energetycy blokują przejazd drogą krajową nr 19. Pikieta odbywa się w pobliżu stacji przy ul. Lubelskiej.
PGE Dystrybucja w całej Polsce chce zmniejszyć liczę rejonów i posterunków energetycznych. Zmiany mają dotyczyć m.in. Kraśnika (który ma być połączony z Puławami), Radzynia Podlaskiego (ma być połączony z Białą Podlaską) i Lubartowa (który będzie podlegał pod Lublin-Teren).
- Wciąż liczymy, że nasz pracodawca nie będzie chciał zlikwidować wyznaczonych rejonów i posterunków energetycznych. Wygląda jednak na to, że ten zarząd robi wszystko, aby pracowników było mniej – komentuje Jan Pielaszkiewicz, związkowiec z Zakładu Energetycznego w Kraśniku. – Dostaliśmy już listę gdzie kto ma zostać przeniesiony. Dotyczy to np. Bełżyc, Puław albo Opola Lubelskiego. Z Puławami nie mamy nawet bezpośredniego połączenia, trzeba by jechać przez Lublin.
- Musimy walczyć o swoje prawa – mówi Krzysztof, jeden z protestujących pracowników ZE w Kraśniku. – Absolutnie nie możemy dopuścić do likwidacji zakładu. To nie byłoby to dobrym rozwiązaniem ani dla nas, ani dla naszych klientów.
Protest rozpoczął się o 15:15 i potrwa do 18. Nie spowodował wielkich utrudnień w ruchu. Auta są puszczane co kilka minut.
Nie wszyscy są protestem zachwyceni. - Do przejechania mam 700 km i stoję już ok. 10 minut. Kompletnie nie wiem dlaczego i wcale mi się to nie podoba. Uważam, że protestów na drogach nie powinno być, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie mamy żadnego wpływu na rozwiązanie problemu – mówi pan Artur, jeden z oczekujących na przejazd kierowców.
Inni są bardziej wyrozumiali. – Jestem w stanie te kilka minut przeczekać. Rozumiem protestujących – tlumaczy Marta Flis, mieszkanka Markuszowa.