Już pod koniec kwietnia na kraśnickim zalewie pojawi się mobilny aerator. To urządzenie do natleniania wody i wytrącania z niej fosforu, który jest głównym pokarmem sinic.
- Sprawa czystości wody w zalewie to problem dotyczący kilkudziesięciu hektarów terenów wokół akwenu. Zbiornik jest po prostu zlewnią wód opadowych z okolicznych pól, dodatkowo do rzeki Wyżnicy, która zasila zalew, odprowadza się wiele ścieków. Stąd też sinice biorą pokarm i nadmiernie się rozmnażają - wyjaśnia Krzysztof Łach, pełnomocnik ds. funkcjonowania Zalewu Kraśnickiego.
Urzędnicy bardzo długo szukali rozwiązania problemu. Miasto zleciło wiele ekspertyz, bezskutecznie korzystało z pomocy naukowców. Wreszcie postawiło na nowatorską technologię aeracji.
Polega ona na wykorzystaniu energii wiatru do niwelowania odtlenionej warstwy wody naddennej (tzw. oksykliny), występującej powszechnie w płytkich jeziorach. Występowanie oksykliny praktycznie uniemożliwia samorekultywację jeziora.
- Mamy już jedenaście pracujących aeratorów, w najbliższych dniach stawiamy kolejny w Wągrowcu, a potem zabieramy się za realizację zamówienia z Kraśnika. To są urządzenia wykonywane pod konkretne zbiorniki, jedyne w swoim rodzaju - dodaje prof. Podsiadłowski.
Mobilny aerator pojawi się na kraśnickim zalewie pod koniec kwietnia i po raz kolejny w czerwcu. Właściwy aerator będzie gotowy w sierpniu. W ratowaniu jakości wody pomogą również ryby. W przyszłym roku do zalewu trafi "palczak”, czyli mały szczupak do 10 cm. Ma to spowodować odpowiednią strukturę ryb w zbiorniku.