Co ciekawego w lubelskich restauracjach?
Żeberko z Perłowej
Z przyjemnością wielką odwiedziliśmy Perłową Pijalnię Piwa przy Bernardyńskiej w Lublinie. O jej kuchni krążą od jakiego czasu same dobre wieści. Ogródek, gdzie siedzieliśmy, graniczy ze ścianą byłego kościoła. Szare tynki, kolorowe siedzenia i stoliki. Jest ascetycznie. A co z kuchnią?
Na początek poszła deska wędlin. Dobra. Nie dość, że wędliny szef kuchni wyrabia sam, to jeszcze robi to dobrze. Zachwyciła nas słonina w popiele, suszona karkówka, ale najciekawszy był schab sous-vide. Rozpływał się w ustach.
Najsłynniejszym daniem w Perłowej są Żeberka BBQ podawane z ziemniaczkami gotowanymi po kanaryjsku i kompresowanym pomidorem z cebulą. Chrupiące młode kartofle miały na sobie szron z soli morskiej. Dla mnie ciut za słone, ale do piwa w sam raz. A żeberko? Dawno już nie jedliśmy tak aromatycznego mięsa tak dobrej jakości.
Na finał był sernik na słono. Z galaretką jagodową na Perle, lodami porzeczkowymi, żelem jagodowym, taflą słonego karmelu, do tego była kruszonka kakaowa, mini bezy z maliną i piwna posypka. Gratulacje, to dziś prawdopodobnie najlepszy deser w Lublinie.
Czeburiki z Jazzve
Po drugiej stronie Perłowej Pijalni Piwa mieści się ormiańska knajpa Jazzve. W karcie już są czeburieki, nazywane tu czeburikami. To duże pierogi z nadzieniem z mięsa. Tu z wołowiny i jagnięciny.
Przed zamówieniem dopytaliśmy, czy czeburiki są robione na świeżo dla każdego klienta. Na to właścicielka wyjęła ciasto, pojemnik z mięsem i zaczęła robić czeburika.
I jak? Ciasto doskonale wypieczone, nadzienie soczyste, idealne proporcje wołowiny i jagnięciny. Dobrze doprawione. Plus ostra pasta z papryki jako dodatek. Coś pięknego.