Popularność kuchni roślinnej rośnie, a w Lublinie w ostatnich latach przybyło miejsc, gdzie można zjeść wegańskie lub wegetariańskie jedzenie. Pomagamy rozwiązać dylemat, gdzie najlepiej wybrać się na zdrowy, wegeteriański posiłek.
Galeria: Ranking wegetariańskich restauracji w Lublinie
strona 1 / 4
Małe Indie, a raczej ogromne Indie w małym Lublinie.
Ta niezwykle aromatyczna, kolorowa, a przede wszystkim smaczna kuchnia może przekonać niejednego mięsożercę do diety wegetariańskiej. Serwowane tu dania powstają według tradycyjnych indyjskich receptur, a ich przygotowywanie oddane jest w ręce rodowitych hindusów. To misz-masz lokalnych warzyw i owoców oraz egzotycznych przypraw i składników sprowadzanych prosto z Indii.
Ta wegańsko-wegetariańska restauracja oferuje 26 dań głównych, m.in. potrawy z indyjskim, delikatnym w smaku i konsystencji serem paneer. Polecam wersję z pieczonym w indyjskim piecu Tandoor, podawanym w sosie pomidorowym ze świeżym imbirem oraz serowe kotlety nadziewane pastą z orzechów nerkowca podawane w sosie curry z szafranem.
Zjemy tu również popularną indyjską zupę z soczewicy Dal Tadka, ciecierzycę w sosie pomidorowym, a także szpinakowo-serowe pulpeciki w zielonym sosie. Wszystko to, oczywiście, w akompaniamencie indyjskich przypraw i świeżych ziół.
Każde danie podawane jest z aromatycznym, pełnoziarnistym ryżem basmati (uważanym za najszlachetniejszy ryż na świecie) lub tradycyjnym indyjskim pieczywem z pieca Tandoor, z dodatkiem masła.
W Małych Indiach warto pokusić się o przystawki m.in. samosę – chrupiące pierożki nadziewane ziemniakami, zielonym groszkiem i świeżą kolendrą, a przede wszystkim desery np. firni, czyli mleczny pudding z wodą różaną i siekanymi migdałami czy tradycyjne indyjskie lody pistacjowe z szafranem i orzechami nerkowca. Indyjskie napoje np. lassi (słony jogurt z kminkiem) dostarczą jeszcze więcej egzotycznych smaków naszym podniebieniom.
Za danie główne zapłacimy od 21 do 32 zł – jednak polecam wybrać się tu w porze obiadowej (od 12.00 do 16.00). Restauracja przygotowuje wtedy specjalną, lunchową ofertę – mamy wybór jednego wśród pięciu różnorodnych dań, a do tego mały deser. Taka przyjemność będzie nas kosztować jedynie 20 zł.
Restauracja, oprócz pysznego jedzenia, ujmuje również klimatem. Kolorowej, słonecznej przestrzeni dodają uroku dekoracje np. wszechobecne mandale i kojąca, indyjska muzyka.
Fallafel, hummus, marynowana rzepa, sos orzechowy, arabska pita, warzywa, a nawet owoce – i to wszystko w jednym daniu. Jest kolorowo. Serwowane tu potrawy przyprawiają o eksplozję kubków smakowych. A przyprawiają tu dobrze – orientalnie, bliskowschodnio.
Falla ma swoje klasyki, których warto spróbować m.in. orientalny bakłażan w słodkim sosie podawany z baba ghanoush (dipem z pieczonego bakłażana) czy talerz fallafeli. Tych ciecierzycowych kotlecików można spróbować także we wrapach np. hemp wrapie, gdzie fallafel uzupełniony jest o zielony groszek, miętę i nasiona konopi, a w zawiniętym chlebku znajdziemy także hummus, pieczone warzywa, pikle, szpinak i sos musztardowo–miodowy.
Choć lokal niedawno się otworzył, już zdążył zasłynąć ze swoich szakszuk – bliskowschodnich „jajecznic”. Falla oferuje je w trzech wersjach: klasycznej – jajka zapiekane w paście z pomidorów i papryki, podawane są z warzywami i bliskowschodnim serkiem labneh, meksykańskiej – z dodatkiem marynowanego kaktusa, guacamole, salsami i serem cheddar oraz włoskiej – z pesto bazyliowym, oliwkami, pomidorkami cherry, mozzarellą i świeżym oregano.
Polecam spróbować tu hummusów w różnych opcjach smakowych czy rozgrzewającej marokańskiej zupy z soczewicy, podawanej z daktylami i jogurtem. Oczywiście, jak na Bliski Wschód przystało, niemal każde danie dopełnia arabska pita. Aby osiągnąć pełnię orientalnych smaków, warto sięgnąć po napoje, jak turecki jogurtowy ajran czy jallab – napój na bazie winogronowej melasy, daktyli i wody różanej.
To, czym Falla wyróżnia się na tle innych wegetariańskich lokali (oprócz orientalnych smaków, które ciągną nasze głowy w stronę Egiptu czy Libanu) jest rozmiar porcji. Są ogromne. Jednym daniem mogą najeść się nawet dwie osoby. Nie jest tanio, ale doznania smakowe po zjedzeniu hummusu (14–16 zł), szakszuki (19– 26 zł) czy wrapa (18–26) są warte każdej ceny.
Klimat lokalu nie powala na kolana, choć jest spokojnie, schludnie i za sprawą roślinności – zielono.