Jak myślicie, czy Mikołaj Firlej, od którego wywodzi się nazwa restauracji, jadał gyrosa? W karcie dań widnieje "Gyros turecką szablą usiekany” za 19 zł. Widnieje w zakładce: "szlacheckie dworu frykasy”. Nazwy dań przyprawiają o zawrót głowy, przy niektórych możecie spaść z krzesła.
Sioło z zewnątrz wygląda malowniczo. Świetne założenie obejścia, solidny budynek, w środku bardzo dużo przestrzeni, kelnerzy w strojach z epoki. A w zakątkach cuda. Na przykład przepiękna fisharmonia zdobiąca schody na poddasze. Ponieważ na nazwach potraw można połamać sobie język, nie będziemy ich dokładnie cytować.
Na przekąskę M. zamówiła sobie prażony ser po magnacku za 19 zł, ja sałatkę na węglach żarzoną za 24 zł. Prażony ser, efektownie podany, był smaczny, ale sosy smakowały jak te ze stacji benzynowej, które wciska się do hot-doga. Za to moja sałatka z boczkiem i struganym parmezanem była bardzo smaczna.
W karcie są tylko 4 zupy. Pan kelner namówił nas leśną z 3 rodzajów grzybów oraz klasyczny żurek. A ja chciałem rasolnik. Kiedy wytłumaczył, że to zwykły rosół, na kolejną podróbkę nie miałem ochoty. Żurek nie powalał na kolana, za to tak świetnej grzybowej dawno nie jadłem.
M. skusiła się na "Kapustę z grzybem w ciasto zawiniętą” za 14 zł. To mogło być coś oryginalnego. Ja wybrałem sobie "Grzybową fantazję dziedzica” za 25 zł. Do obu dań oddzielnie płaciliśmy za dodatki. Na przykład miarka kaszy kosztowała 6 zł. Wniesiono dania. O Matko i córko pomyślałem. Danie M. to były zwykłe pierogi. To już 3 podróbka w karcie. Ale pierogi były dobre, polędwiczki (ta grzybowa fantazja) też.
Ale najlepsze miało dopiero nastąpić. Kelner wniósł na stół dwa regionalne gryczaki po 2.80 sztuka, choć tego nie zamawialiśmy. Pomyślałem: kelner panisko. Na pytanie skąd poczęstunek, odparł, że to czekadełko. Powiedziałem, że wszak czekadełka podaje się na przywitanie gości. Odparł, że tak, ale nie wiedział, że po sałatce i serze coś jeszcze zamówimy. Postanowiłem to wyjaśnić i poprosiłem o uzasadnienie. Odparł, że czekadełko należy się od konkretnej sumy. Poprosiłem, żeby podał dolną granicę zamówienia. Powiedział, że nie poda. Zapłaciliśmy 120 zł za wymienione dania, herbatę, dodatki. Uznał więc, że za 120 zł poda nam 2 malutkie kawałki gryczaka. Ale znów nie był to gryczak, tylko jego podróbki.
Przypomniał mi się kawał o żarłoku wtrąconym do piekła. Diabeł sprzedał mu newsa, że w piekle je się na maksa i pije dobre trunki. Pierwszego dnia zobaczył wystawny stół i najadł się do syta. Drugiego trafił do kotła. Obiecywałeś specjały kuchni – krzyknął do diabła. A diabeł na to: Marketing chłopie, marketing. Tylko 3 gwiazdki.
Wólka Rozwadowska 5a, tel. 81 477 81 26
Czynne od 10 do 22.
Można płacić kartą
Partnerem Przewodnika jest Old Poland. Wielkie Polskie Sery. Old Poland to marka najlepszych serów długodojrzewających produkowanych w Polsce. Smakiem i jakością dorównuje najbardziej znanym europejskim serom, pochodzącym ze Szwajcarii, Holandii, Włoch czy Francji.