To jedna z najbardziej znanych restauracji lubelskich w Polsce. Odkąd przeniosła się z podziemi remontowanego Centrum Kultury na Stare Miasto – jakby straciła rozpęd. A kucharze gotują – jakby z mniejszym entuzjazmem. Ale to na dziś jedyne miejsce w mieście, gdzie zjesz za połowę ceny. Wystarczy dzień wcześniej zamówić specjalny kupon.
Hades słynie z tatarów. Moja towarzyszka wybrała "Tatar po prowansalsku (czosnek, tymianek, bazylia, anchois, natka pietruszki)” za 19 zł, mnie kelner namówił na "Tatar po rosyjsku (koper, korniszony, chrzan, kolendra, papryka)” za 17 zł. Prowansalskie złożenie świeżej polędwicy z anchois było dobre. Na moim kucharz zaoszczędził, kopru nie dostałem, kolendry też. Słabiutko.
M. zamówiła "Uchę rybną” za 10 zł, ja "Pielmieni w rosole” za 8 zł. Rybna była świeżo ugotowana, mocno warzywna, ostra. Na zimę w sam raz. Jeszcze lepszy był rosół. Cudownie domowy, jak u mamy. Ale pielmieni kryły w sobie gumowate, niedoprawione mięso.
Na drugie M. zamówiła "Pstrąga po prowansalsku na ratatouille z kaszą kuskus” za 32 zł. Ja pozostałem przy "Kaczce po staropolsku z jabłkiem i ziemniakami” za 39 zł. Poprosiliśmy o butelkę białego wina "Antano Sauvignon” z piwnic Hugo Casanovy” za 45 zł. Wznieśliśmy toast za miasto Lublin, które wreszcie otworzyło schodki z placu Zamkowego do Bramy Grodzkiej, udrażniając dopływ klientów do Hadesu.
Delikatny pstrąg zawinięty w chrupiący boczek zasługiwał na uwagę. Ratatouille zostało przedobrzone na ostro. Świetny kuskus został wzbogacony ziołowymi musami z akcentem mięty. Z kaczką było jeszcze lepiej. Tak dobrego mięsa dawno nie jadłem. Kaczce towarzyszyło pieczone jabłko i słodki sos owocowy. Zwyczajnie zachwycała nasze podniebienia, delikatne wino, wybrane do pstrąga jeszcze wydobywało staropolskie nuty, lekka nuta agrestu skryta na dnie kieliszka jeszcze uprzyjemniła sprawę.
Nadszedł czas na desery. Zamówiliśmy "Kresowy specjał śliwkowy (śliwka suszona faszerowana orzechami i skórką pomarańczową, ze śmietanką)” za 13 zł. Coś pysznego! Na tle masowych deserów kupowanych w cukierni – deser śliwkowy był poezją.
Jednak najlepsze, co nam się mogło przydarzyć w Hadesie – było przed nami. Zamówiliśmy tarty. To nowość, która już narobiła szumu w Lublinie.
Ja "Baskijską z gruszką”, M. – "Leśną z grzybami” w cenie 15 zł każda. Sącząc wino, czekaliśmy 20 minut. I szok. Nie sądziliśmy, że w tej cenie tarty będą miały po 60 dag każda. Były rewolucyjnie dobre, ponadczasowo wyśmienite ze szczyptą genialności.
Nasza ocena? Dobre ceny. Dzięki bonom zapłaciliśmy 135 zł. Powinniśmy zapłacić 225. Cztery gwiazdki, w tym jedna za tarty. Polecamy.
Lublin, ul. Grodzka 21, tel. 81 532 87 61 w. 3
Czynne od 12 do 22, piątek, sobota do 24
Można płacić kartą
Partnerem Przewodnika jest Old Poland. Wielkie Polskie Sery. Old Poland to marka najlepszych serów długodojrzewających produkowanych w Polsce. Smakiem i jakością dorównuje najbardziej znanym europejskim serom, pochodzącym ze Szwajcarii, Holandii, Włoch czy Francji.