W Jawidzu o niczym innym się nie mówi, jak o tym samobójstwie. Prokuratura zajęła się sprawą. Sprawdza każdy wątek. Także ten dotyczący atmosfery pracy w jednostce, w której doszło do tragedii.
Strzał padł kilka metrów od płotu odgradzającego las od jednostki. – Potwierdzam, że w środę o godz. 8.50 cywilny pracownik ochrony składu wojskowego postrzelił się śmiertelnie z karabinu AK-47 – mówi płk. Artur Chitrosz, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Lublinie. – Mężczyzna oddał strzał podczas patrolu wokół magazynów, towarzyszył mu drugi ochroniarz – dodaje.
Zmarły mężczyzna pracował w jednostce w Jawidzu od 15 lat. W tym roku skończyłby 39 lat. Mieszkańcy przyznają, że nie wiedzą, co mogło bezpośrednio wpłynąć na tak dramatyczną decyzję. Inni przyznają, że pracownicy cywilni w jednostce narzekają na konflikty z przełożonymi. Taki sygnał dostaliśmy również od internauty.
Prokuratura przyznaje, że będzie analizowała każdy wątek, który może przybliżyć śledczych do wyjaśnienia powodów samobójstwa.
– Mężczyzna nie zostawił listu pożegnalnego, dlatego nie wiemy, co pchnęło go do prawdopodobnego samobójstwa – wyjaśnia płk Chitrosz. – Sprawdzimy, jakie były jego relacje w pracy, w domu, musimy spróbować zrozumieć jego decyzję – dodaje.
Prokuratura chce ustalić, jak doszło do tego, że mężczyźnie udało się zastrzelić podczas wspólnego patrolu z drugim wartownikiem.
– Nie wiemy, czy był odwrócony plecami do towarzyszącego mu strażnika, czy może coś mu powiedział – zaznacza płk Chitrosz. Prokuratura czeka teraz na wyniki sekcji zwłok, którą zarządziła. Przesłuchała także drugiego ochroniarza, ale nie chce zdradzić żadnych szczegółów.
To pierwszy w ostatnich kilku latach przypadek samobójstwa na terenie jednostki wojskowej w naszym województwie.