25 lat więzienia zażądał wczoraj prokurator dla Doroty Dumały z Łęcznej. Kobieta tuż po porodzie udusiła swoje dziecko, a potem wyrzuciła na śmietnik. Wyrok jutro.
22-letnia dziewczyna słuchała z płaczem. Twarz ukryła za długimi jasnymi włosami. Trzeba było przerywać rozprawę, bo źle się poczuła. – Chciałabym cofnąć czas – wyszlochała. Nic więcej nie chciała powiedzieć.
Dziecko było owocem przypadkowego romansu. Gdy oskarżona zorientowała się, że jest w ciąży, ojciec dziecka nie utrzymywał już z nią kontaktów. Mieszkanka Łęcznej ukrywała swój stan, nosząc luźne bluzki. Koleżanki z pracy zauważyły jednak zaokrąglony brzuch. Dziewczyna tłumaczyła, że to przez wrzody.
W prokuraturze twierdziła, że planowała oddać dziecko zaraz po porodzie. Stało się inaczej. – Spanikowałam, bałam się, co ludzie powiedzą o wyrodnej matce, która pozbyła się swego dziecka – tłumaczyła.
18 października ub. roku poczuła, że będzie rodzić. Dziecko przyszło na świat w ubikacji. Zaczynało już ruszać rączkami i płakać. Matka odcięła nożem pępowinę, po czym papierem toaletowym zatkała mu nos i usta. Na szyi zacisnęła biustonosz. Zwłoki zawinęła w reklamówkę i schowała pod biurkiem. Rodzinie powiedziała, że ma biegunkę. Po dwóch dniach torbę z ciałem noworodka wrzuciła do kontenera na śmieci przed blokiem. Zawiniątko znalazł bezdomny.
Lubelska prokuratura do tej pory chciała surowszej kary – dożywocia – tylko w jednym przypadku: dla zabójczyni pięciorga noworodków z Czerniejowa. W podobnych sprawach żądała najwyżej 15 lat więzienia.