Mieszkańcy Kolonii Antoniów (gm. Milejów) od kilku miesięcy alarmowali urzędników, że na terenie ich miejscowości wałęsają się trzy bezpańskie suczki. Do tej pory psy nie zostały odłowione, a jeden z nich właśnie zdechł.
– Wójt odpisał w październiku, że gmina traktuje problem poważnie, ale na przeszkodzie w odłowieniu psów stoją problemy finansowe i organizacyjne. Dowiedzieliśmy się, że schroniska niechętnie przyjmują zwierzęta. Wójt zapewniał jednak, że sprawa zostanie załatwiona. I zostało to załatwione tak, że jedna z suk właśnie zdechła.
Skąd te problemy? – Gmina nie posiada podpisanej umowy ze schroniskiem dla bezdomnych zwierząt – potwierdza Tomasz Suryś, wójt Milejowa. I tłumaczy, że to nie wynika ze złej woli gminy, ale stąd, że schroniskom brakuje miejsca i nie chcą zawierać nowych umów.
Rzeczywiście takie gminy, jak Milejów, płacą więcej. – Od gmin, które mają z nami podpisaną umowę pobieramy 1 tys. zł netto, a pozostałe płacą o 100 proc. więcej, czyli 2 tys. zł – podkreśla Adam Szumiło, kierownik schroniska w Nowodworze.
A miejsc dla psów jest jak na lekarstwo. – Obecnie możemy tylko przyjąć nagłe przypadki, czyli zwierzęta chore, ranne i takie, które zaatakowały ludzi.
Wójt obiecuje jednak, że zapłaci za odłowienie psów, jeśli gdzieś znajdzie się dla nich miejsce. – Jeśli tylko ktoś wyrazi zgodę na ich zabranie, zlecimy taką usługę – zapowiada Suryś.