Od jesieni przy ulicy Topolowej w Milejowie–Osadzie parkują autobusy, a nawet tiry. Niszczą pobocze ulicy i asfalt. – Ta sytuacja trwa, a gmina nic nie robi, aby rozwiązać ten problem – żali się nasz Czytelnik.
Pobocze rozjeżdżane jest coraz bardziej, koleiny coraz głębsze, a asfalt na krawędzi jezdni pokruszył się.
– W styczniu ponownie zwróciłem się do pracowników gminy, a ci zapewnili mnie, że już, już problem będzie rozwiązany. Ba, nawet już zamówiony jest materiał do utwardzenia pobocza – dodaje Skibiński.
Koleiny jak były, tak są, a wójt Milejowa nie widzi problemu. – Oczywiście, zwrócę uwagę kierowcom autobusów, które wożą dzieci do szkoły, aby parkowali w innym miejscu. Moim zdaniem, nie jest to jednak istotny problem, bo wiele innych dróg w naszej gminie jest w znacznie gorszym stanie – mówi Tomasz Suryś, wójt gminy Milejów.
– Teraz maj się kończy, nikt nic w tej sprawie nie zrobił. Na terenie Osady Milejów nie ma żadnych inwestycji bo, jak twierdzi wójt, nie ma pieniędzy. Więc pytam, dlaczego z pełną świadomością niszczone jest to, na remont czego i tak nie będzie pieniędzy – zastanawia się zdenerwowany Czytelnik, który zwraca uwagę władzom gminy, że na naprawę pobocza i jezdni, gdy ciężkie pojazdy całkowicie je zniszczą, tym bardziej nie będzie funduszy.
Pan Ryszard uważa, że trzeba postawić znaku zakazu postoju i parkowania dla pojazdów o masie powyżej 3,5 tony.