Andrzej B. wzniecał pożary w Kaniwoli pod Łęczną, a potem… wzywał straż pożarną i pomagał w gaszeniu.
że podpalaczem jest 19-letni Andrzej B. z gminy Ludwin.
- Na jego trop wpadł jeden z policjantów, który był przy pożarze - mówi Jacek Deptuś z policji w Łęcznej. - Rozmawiał tam z mężczyzną, który był przygotowany do gaszenia i twierdził, że bardzo chce zostać strażakiem.
Okazało się, że ten sam mężczyzna zawsze informował straż pożarną i jako pierwszy pojawiał się przy pożarach. Policjanci zatrzymali go przed dwoma dniami. Młodzieniec na przesłuchaniu przyznał się do podpaleń.
- Powiedział, że do podpalenia drewnianego domu użył benzyny, natomiast siano podpalił zapalniczką - dodaje Deptuś. - Twierdził, że bardzo chciał zostać strażakiem. Postanowił więc udowodnić, że jest "dobrym” kandydatem.
Podpalał, aby następnie oglądać na pożar żywo i brać udział w akcji gaśniczej. To wzbudzało w nim dreszczyk emocji.
Młody podpalacz żałuje swoich czynów. Twierdzi, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Policja postawiła mu zarzut zniszczenia mienia. (er)