Trwa kolejna odsłona wojny podjazdowej o Straż Miejską w Łęcznej. Tym razem poszło o dwa rowery Straży Miejskiej i zdrowie funkcjonariuszy. Maszyny stoją, bo strażnicy podobno nie mają zdrowia do kręcenia pedałami. Dało to opozycji pożywkę do odkurzenie hasła: Straż Miejska w Łęcznej jest niepotrzebna!
W 2015 roku ratusz wyposażył strażników miejskich w dwa oznakowane rowery. Kosztowały 3600 złotych. Patrole rowerowe miały w pewnej mierze zastąpić patrole piesze. Na rowerach strażnicy mieli dojechać szybciej także w miejsca, gdzie samochód nie wjedzie, czyli między bloki, czy na tereny parku krajobrazowego.
Niestety rowery stoją nieużywane. Ze sprawozdania Joanny Wojciechowskiej, komendant SM w Łęcznej wynika, że w ubiegłym roku zorganizowano tylko 10 patroli rowerowych. Przyczyną takiego stanu rzeczy miała być absencja chorobowa wynikająca z problemów zdrowotnych części pracowników. Wywołało to zdziwienie i nieprzychylne komentarze części radnych.
– Ostatnia kontrola komisji rewizyjnej Rady Miejskiej wykazała, że strażnikom nie chce się pracować. Odmawiają patroli rowerowych twierdząc, że mają ku temu przeciwwskazania zdrowotne. Czy strażnik miejski, który jest niesprawny fizycznie na tyle, by jeździć rowerem, może normalnie wykonywać inne swoje obowiązki. Jest to kpina z władz miasta oraz mieszkańców utrzymujących tę formację – mówi Mariusz Fijałkowski, lider opozycyjnej „Lepszej Łęcznej”.
W sprawę patroli rowerowych włączył się magistrat. – Po przeprowadzonej rozmowę komendant straży zobowiązała się do częstszych patroli i wykorzystywania zakupionego sprzętu. W ciągu roku będę się temu przyglądał – zapowiada Teodor Kosiarski, burmistrz Łęcznej. – W tym roku rozpoczęliśmy organizowanie częstszych patroli rowerowych, które uzupełniają patrole piesze i wyjazdy interwencyjne samochodem. Na pewno będzie nas widać na ulicach i ścieżkach rowerowych – deklaruje z kolei Joanna Wojciechowska, komendant SM.
– Dopiero, gdy sprawa została nagłośniona w mediach, okazało się, że strażnicy ozdrowieli i mogą już jeździć na rowerach. Jestem ciekawy, jak dużo jeszcze publicznych pieniędzy pochłonie utrzymywanie tej niepotrzebnej formacji. Może już czas, by burmistrz przejrzał na oczy – dodaje radny Fijałkowski.
Policja w Łęcznej jest za utrzymywaniem tej formacji. – Gdyby zabrakło Straży Miejskiej w mieście i gminie, ich zadania spadłby na nas – mówi nadkom. Jacek Deptuś, zastępca komendanta powiatowego policji w Łęcznej. – Trudno też przecenić funkcję prewencyjną tej formacji. Z policyjnego punktu widzenia działalność Straż Miejska przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa – dodaje zastępca komendanta.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że magistrat w Łęcznej jest zirytowany wpadkami Straży Miejskiej. Oficjalnie nikt tego nie mówi, ale kolejna może skutkować decyzjami personalnymi.