Policja z Łęcznej ma zastrzeżenia do jakości obrazu z kilku kamer analogowych pracujących w ramach systemu monitoringu. Miasto obiecuje sukcesywną wymianę sprzętu starszego typu.
Na terenie Łęcznej zainstalowano 28 kamer, w tym osiem analogowych. – W warunkach gorszej widoczności zapis z kamer analogowych jest słabszej jakości. Brakuje kamer na trasach wjazdowych i wyjazdowych z miasta. Jest to przedmiotem uzgodnień pomiędzy komendantem powiatowym policji w Łęcznej a burmistrzem i komendantem Staży Miejskiej w Łęcznej – mówi sierż. Anna Biziorek z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej.
W latach 2014–2017 instalacja kamer poprzedzona była konsultacjami z mieszkańcami i policją. Opinie te miały znaczący wpływ w wyborze lokalizacji nowych kamer.
– Priorytetem było eliminowanie miejsc, w których istniało realne zagrożenie bezpieczeństwa, zakłócanie spokoju, spożywanie napojów alkoholowych oraz innych czynów bezprawnych. Chodziło o poprawę jakości życia mieszkańców oraz wizerunku miasta.
Cele te w większości zostały zrealizowane w miejscach instalacji kamer – tłumaczy Joanna Wojciechowska, komendant SM w Łęcznej.
W tej chwili monitoring miejski składa się z 28 kamer – 27 obrotowych oraz 1 stałopozycyjnej. 20 z nich to nowoczesne kamery cyfrowe o wysokiej jakości rejestrowanego obrazu. Osiem to kamery analogowe współpracujące z urządzeniami cyfrowymi, które rejestrują w słabszej jakości zapisu.
– Potrzeba wymiany kamer analogowych jest zgłaszana przez Straż Miejską i będzie ona realizowana w miarę posiadanych środków. Modernizacja, którą planujemy, dotyczy również wymiany serwera, który wpłynie na jakość i szybkość systemu jako całości – dodaje Joanna Wojciechowska.
System monitoringu obsługiwany jest przez dwóch pracowników SM. W nocy zdarzenia są jedynie rejestrowane – na co też zwraca uwagę policja.
– Aby przy liczbie 28 kamer rejestrować całodobowo, w weekendy, święta, z uwzględnieniem urlopów, i reagować na wszystko, należałoby zatrudnić jeszcze co najmniej kilka osób tylko do monitoringu – tłumaczy Wojciechowska. – Na to stać jedynie bogate samorządy. Być może rozwiązaniem byłoby przeniesienie obrazu, chociaż z newralgicznych punktów, do komendy policji. Tam przez cała dobę siedzą dyżurni i mogliby przy okazji obserwować miejski monitoring, biorąc przy okazji udział w poprawie jego funkcjonowania – mówi Wojciechowska.
Docelowo monitoring ma objąć swoim zasięgiem większość lub wszystkie skwery i place zabaw, czyli miejsca, w których istnieje największe ryzyko wykroczeń.