Niespodziewany wynik w meczu Motor II – Lewart. Drużyna z Lubartowa do przerwy prowadziła 1:0, ale ostatecznie przegrała… 1:4. – Wynik jest dobry, ale można powiedzieć, że zbyt dobry – przyznaje Radosław Muszyński, trener ekipy z Lublina.
W pierwszej części spotkania Grzegorz Białek posłał na boisko w miarę optymalny skład. Z przodu wystąpili: Krystian Żelisko, Mateusz Kompanicki i Paweł Myśliwiecki. Goście mieli zdecydowaną przewagę, momentami nie dawali rywalom wyjść z połowy, ale padła tylko jedna bramka, której autorem był „Żelek”.
W drugiej odsłonie szkoleniowiec Lewartu pomieszał sporo w składzie, a proste błędy spowodowały, że rywale z łatwością zdobywali kolejne gole. I skończyło się wysoką porażką 1:4.
– Zabrakło nam drugiego gola przed przerwą. Po zmianie stron początek jeszcze nie wyglądał bardzo źle. Gra po zmianach aż tak na płynności nie straciła. Niestety, trzy gole dostaliśmy po prostych stratach, a czwartą po nieudanym, wysokim pressingu. Trzeba jednak przyznać, że Motor ładnie rozegrał akcję. Szkoda drugiej połowy, bo wszystko się nam posypało. To niby tylko sparing i zbyt daleko idących wniosków nie chcę wysuwać, czasami dobrze dostać też po głowie na przebudzenie – wyjaśnia trener Białek.
Kibice na pewno nie mogą narzekać na ofensywę, ale braki są w tyłach. Tym bardziej, że szykują się dwa odejścia. Filip Michałów wyprowadził się do Warszawy i na wiosnę nie pomoże kolegom. Z kolei obowiązki w nowej pracy uniemożliwiają treningi Tomaszowi Urbanowi. Trzeba jeszcze wspomnieć o kontuzji Adriana Pikula, który czeka na zabieg kostki. W tej sytuacji, w Lubartowie przydałby się nowy obrońca. I poszukiwania takiego zawodnika trwają. W niedzielnym spotkaniu pokazali się po raz kolejni dwaj testowani piłkarze: środkowy pomocnik i prawy pomocnik. Ten pierwszy jest bliski pozostania w drużynie
– Z przodu wyglądamy dobrze, ale potrzebujemy jeszcze obrońcy, bo jest nas za mało. Najlepiej lewonożnego, trzeba mieć jakieś alternatywy, a kilku chłopaków jest akurat po kontuzjach. Szukamy i chętnie kogoś sprawdzimy – dodaje opiekun drużyny z Lubartowa.
Zadowolony ze sparingu był oczywiście Radosław Muszyński. W jego drużynie znowu pojawił się Andriej Ivanenko i od razu zdobył dwie bramki. Na razie z jego przenosin do trzecioligowej Świdniczanki nic nie wyszło, ale jeżeli pojawi się znowu oferta z III ligi, to zawodnik ma zielone światło na odejście.
– To był na pewno pożyteczny sparing. Zrealizowaliśmy zadania, nad którymi pracowaliśmy przez trzy tygodnie. Możemy w ten sposób zamknąć pewien etap przygotowań. Taktycznie naprawdę stanęliśmy na wysokości zadania. Byliśmy też bardziej skuteczni niż w poprzednim meczu – wyjaśnia popularny „Muszka”. Trzeba dodać, że szkoleniowiec ma do dyspozycji praktycznie dwie drużyny (U23 i U19), dlatego żeby wszyscy dostali swoje minuty dzień wcześniej żółto-biało-niebiescy grali z Turem Milejów (remis 1:1, gol Kamila Posielskiego).
Z kim następne sparingi?
Lewart w piątek zagra u siebie z Huraganem Międzyrzec Podlaski (godz. 17). Motor planuje dwie gry kontrole ze: Stalą Kraśnik (sobota, godz. 12) i Ruchem Ryki (niedziela, godz. 10).
Motor II Lublin – Lewart Lubartów 4:1 (0:1)
Bramki: Ivanenko 2, Piłat, Zygmunt – Żelisko.
Motor II: Kowalski – Skorek, Miszta, Garbacz, Paździerski, Wójcik, Karapuda, Sikora, Fiedor, Ivanenko oraz Ilczuk, Skraiński, Posielski, Zygmunt, Murzacz, Świerszcz, Piłat.
Lewart: Podleśny – zawodnik testowany I, Niewęgłowski, Majewski, Plesz, Wolski, Aftyka, Kompanicki, Najda, My-śliwiecki, Żelisko oraz Tutaj – Gede, Socha, Sulowski, zawodnik testowany II, Zieliński.