Zwłoki 67-letniego mężczyzny znaleziono w czwartek w polu w gminie Jeziorzany. Wiele wskazuje, że do jego śmierci przyczyniły się psy, które kilka dni wcześniej w okolicy śmiertelnie pogryzły 48-latka
Informację o zwłokach znalezionych przez dwóch mężczyzn na polu w miejscowości Krępa lubartowscy policjanci otrzymali w czwartek wieczorem. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 67-latek został pogryziony przez psy. Mundurowi nie wykluczają, że do jego śmierci mogły przyczynić się dwa owczarki belgijskie, które w ubiegłą sobotę śmiertelnie zagryzły 48-letniego mężczyznę w oddalonym o niespełna półtora kilometra Skarbicieszu.
– Na tę chwilę nie możemy tego ani potwierdzić, ani wykluczyć. Ale stan znalezionych w czwartek zwłok wskazuje, że do obu zdarzeń doszło w podobnym czasie – słyszymy w piątek rano od st. sierż. Jagody Stanickiej z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie. Na razie to tylko hipoteza
– Zakładamy taką wersję, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym przesądzać. Zwłoki znajdowały się w stanie znacznego rozkładu. O charakterze obrażeń i o tym, czy to one przyczyniły się do śmierci, musi się wypowiedzieć medyk sądowy. Na to pytanie odpowiedzą nam wyniki sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona w poniedziałek – dodaje Krzysztof Maryńczak, szef lubartowskiej Prokuratury Rejonowej.
Te przypuszczenia wydają się tym bardziej prawdopodobne, że znalezione w czwartek ciało leżało ok. 200 metrów od posesji, z której w ubiegłym tygodniu uciekły psy mające zagryźć mężczyznę w Skarbicieszu. Informacja o tamtym zdarzeniu wywołała poruszenie w okolicy. W piątek rano Krępę obiegła wieść o kolejnej tragedii, choć początkowo nie wszyscy łączyli te dwa zdarzenia.
– Słyszałem o tym, co się stało w Skarbicieszu. A dzisiaj dowiedziałem się, że Janek nie żyje, że został znaleziony niedaleko stąd. Też został zagryziony? Ciężko w to uwierzyć – mówi pan Aleksander.
Pod pobliskim sklepem dowiadujemy się, że 67-latek ostatni raz we wsi był widziany w ubiegły czwartek. Od tamtej pory nikt nie miał z nim kontaktu. – Mieszkali we dwóch z niepełnosprawnym bratem. Czy nikt się o niego nie martwił? On często wyjeżdżał na dłużej do pracy. Wszyscy myśleliśmy, że i teraz pojechał – słyszymy od jednego z siedzących na ławeczce mężczyzn.
Mieszkańcy Krępy przyznają, że znali oba owczarki belgijskie i ich właściciela. – Nigdy nie widziałem, żeby biegały po wsi. Miały kojce i w nich siedziały. Pamiętam je jeszcze, kiedy były małe i nie słyszałem, żeby kiedykolwiek sprawiały problemy. Nie wiem, co się mogło stać, żeby zaatakowały ludzi – dodaje pan Aleksander.
Oba psy zostały znalezione przez policję na jednej z niezamieszkanych posesji w pobliżu miejsca, w którym w ubiegłą sobotę znaleziono zwłoki 48-latka z gminy Baranów. Mężczyzna jechał rowerem do mieszkającej w Skarbicieszu siostry. Mundurowi próbowali odłowić zwierzęta, ale mimo celnych strzałów środkiem usypiającym, stały się one jeszcze bardziej agresywne. Wtedy zapadła decyzja o użyciu broni palnej. Jeden z owczarków został odstrzelony, natomiast drugi, mimo postrzału, zdołał uciec. Do tej pory go nie odnaleziono.
Właścicielowi czworonogów grozi do pięciu lat więzienia. Mężczyzna usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. 63-latek przyznał się do winy. Prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec niego trzymiesięcznego aresztu, jednak Sąd Rejonowy w Lubartowie nie przychylił się do tego wniosku i wypuścił go na wolność. Śledczy złożyli zażalenie od tej decyzji.