Skończyła się pobłażliwość dla kradzieży wody z hydrantów strażackich. W Kocku amatorów darmowej wody chcą karać grzywną 5000 zł
Upały dają w kość gminnym wodociągom. - W naszej gminie podczas upałów pobór wody jest średni dwu-, trzykrotnie wyższy. Są jednak miejscowości, np. Białobrzegi, gdzie zużycie wody wzrosło aż 12-krotnie – mówi Tomasz Futera, burmistrz miasta Kock.
Nie jest tajemnicą, że woda jest kradziona z hydrantów strażackich, aby podlewać uprawy. Burmistrz Kocka wydal wojnę takim praktykom. W piątek w Internecie umieścił apel. – Proszę i apeluję o zaprzestanie podlewania trawników, upraw polowych i itp. Tak znaczny wzrost wydobycia wody na poszczególnych ujęciach, skutkować może uszkodzeniem złóż, co w konsekwencji może doprowadzić do braku dostaw wody – mówi burmistrz.
– Jest to podyktowane troską o zapewnienie ciągłych dostaw wody dla ludzi i zwierząt. Jednocześnie informuję, że kradzież wody, pobór poza wodomierzem skutkuje sankcją karną, w wysokości 5 tys. zł – mówi burmistrz Futera. – Rolnikom przypominam, iż istnieje możliwość pobierania wody beczkowozami z pobliskiego Wieprza, Tyśmienicy, zbiorników stałych – dodaje.
Od kilku dni urzędnicy kockiego magistratu wieczorami jeżdżą i kontrolują. – Namierzyli już kilka hydrantów, z których kradziono wodę. Na razie nikogo nie złapali za rękę, ale już odbyli kilka rozmów ostrzegawczych – dodaje burmistrz Futera.
W gminie Wilków pracownicy spółki komunalnej zaopatrującej ludzi w wodę także mają nocne patrole. – Rzeczywiście podczas upałów rozbiór wody w gminie był duży. Dlatego od 23 do 5 rano wodociąg jest zamknięty. W tym czasie pompy napełniają opróżnione zbiorniki. Mimo to pracownicy spółki komunalnej kontrolują, czy nocą z hydrantów strażackich woda nie jest wylewana na pola – dodaje Joanna Kowalska, wójt Wilkowa.
Nieco inaczej sprawę wody postrzegają w Cycowie. – My jedynie apelowaliśmy do mieszkańców, aby nie podlewali trawników czy rabatek podczas suszy. Ludzie posłuchali, bo zużycie wody zmniejszyło się – mówi Wiesław Pikuła, wójt Cycowa. – Nie tędy jednak droga. Ponieważ mamy w gminie dużo wody, już zleciłem opracowanie dokumentacji modernizacji wodociągu, zwiększenia jego wydajności. W ten sposób rozwiążemy ten problem – kończy wójt Pikuła. Na szczęście problem zniknie, gdy solidnie popada. Niestety wróci z falą kolejnych upałów.
W Łukowie jest podobnie
Fala upałów sprawia, że niektórzy szukają wody, tam gdzie nie powinni. Chodzi o hydranty. Łukowskie Przedsiębiorstwo Usług i Inżynierii Komunalnej ostrzega, że korzystanie z nich do celów prywatnych jest zakazane.
Do miejskiej spółki miały dopływać informacje o bezprawnym wykorzystaniu hydrantów w celu poboru wody do podlewania przez właścicieli prywatnych nieruchomości. Dlatego spółka opublikowała ostrzeżenie.
- Pragniemy przypomnieć, że hydranty są własnością Przedsiębiorstwa Usług i Inżynierii Komunalnej. Zabronione jest ich wykorzystywanie w celu poboru wody przez osoby trzecie – informuje PUIK. - Z hydrantów mogą jedynie korzystać służby sieciowe PUIK w celu utrzymania sieci wodociągowej oraz jednostki Państwowej Straży Pożarnej w celu prowadzenia akcji gaśniczych – dodają pracownicy spółki z Łukowa. Wykorzystanie hydrantów przez osoby trzecie może być podstawą do wszczęcia postępowania karnego. (eb)