Dwaj rolnicy spod Kocka zostali oskarżeni o zamordowanie mieszkanki Warszawy. Według prokuratury wynajął ich mąż kobiety: za wykonanie zlecenia dostali 25 tys. zł
59-letnia mieszkanka warszawskiego Ursynowa została zamordowana 18 stycznia ub. roku. Zabójcy udusili kobietę w jej mieszkaniu. Zabrali dwa telefony. Po kilku miesiącach jeden z nich został aktywowany. Policjanci tylko na to czekali.
– To znacznie ułatwiło dotarcie do zabójców – mówi Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury prowadzącej śledztwo.
Telefon miał młody mężczyzna spod Kocka. Jak aparat zabrany z miejsca zbrodni znalazł się na Lubelszczyźnie? Okazało się, że młodzieniec dostał go od krewnego. W ten sposób policjanci dotarli do wielokrotnie karanego Stanisława K. i Mirosława G., rolników z Krępy. Wówczas pozostało już tylko ustalić, co łączy ich z zabójstwem.
Śledztwo wykazało, że Andrzej L., mąż zamordowanej, pracował z Grzegorzem F. To 46-letni pracownik firmy budowlanej, który pochodzi właśnie z Krępy i doskonale zna Stanisława K. i jego sąsiada, Mirosława G.
I właśnie męża zamordowanej prokuratura oskarżyła o zlecenie zabójstwa. Planował to od lat, zbierał pieniądze, które przekazywał w ratach Stanisławowi K. Dał mu w sumie 25 tys. zł. Miało mu się to zwrócić, bo po śmierci żony wystąpił o 21 tys. zł ubezpieczenia z jej polisy.
18 stycznia ub. roku Stanisław K. i Mirosław G., pojechali do Warszawy. Andrzej L. wpuścił ich do mieszkania, po czym wyszedł. Kobieta została uduszona paskiem. Prokuratura oskarża obydwu mieszkańców Krępy o zabójstwo.
Stanisław K. nie przyznaje się do winy, twierdzi, że nawet nie wchodził do mieszkania kobiety. Mirosław G. utrzymuje, że nie wiedział, po co jedzie do Warszawy, a w całą sprawę został wmieszany przez Stanisława K.
Ostatniemu z oskarżonych – Grzegorzowi F. prokuratura zarzuca pomocnictwo w zabójstwie: miał skontaktować zleceniodawcę morderstwa z rolnikami spod Kocka i pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. Mężczyzna twierdzi, że nie wiedział, że w grę chodzi zabójstwo. Wszystkim oskarżonym grozi dożywocie.