W nocy volvo wpadło do rowu i dachowało – tyle póki co ustalili policjanci, badający okoliczności wypadku w Adamowie na trasie Chełm – Rejowiec. Wrak nadal leży w rowie powoli rozkradany z części.
– Zdarzenie zgłoszono w nocy z 16 na 17 października. Policjanci zastali rozbite auto. Nie było na miejscu ani kierowcy ani poszkodowanych – mówi kom. Ewa Czyż z chełmskiej komendy policji. – Dlatego komisariat w Rejowcu podjął czynności w celu ustalenia okoliczności zdarzenia.
A – jak się dowiedzieliśmy – wskazanie aktualnego posiadacza volvo nie jest łatwe, bo auto w ostatnim czasie kilkakrotnie właścicieli. Rutynowo sprawdzono też izby przyjęć okolicznych szpitali, jednak w czasie, kiedy doszło do wypadku, do lecznic nie zgłosił się nikt z obrażeniami wskazującymi na to, że brał udział w takim zdarzeniu.
Volvo dalej leży w rowie na skraju Adamowa. Ale, co potwierdzają codziennie przejeżdżający tą trasą kierowcy, samochodu codziennie ubywa, bo znikają coraz to inne części. Po prostu nocą, rabusie rozbierają wrak wymontowując co cenniejsze części.
– Poszukujemy kierowcy volvo. Sprawa jest prowadzona w kierunku spowodowania kolizji i zniszczenia mienia – podsumowuje policja.