Wciągnął do auta, gdy wracała ze szkoły. Kazał zdjąć kurtkę, czapkę i razem z tornistrem wyrzucił przez okno. Potem porywacz przez kilkanaście minut woził dziecko po Rejowcu Fabrycznym. Prokuratura nie zdradza, co działo się przez ten czas w samochodzie. Wiadomo, że mężczyzna wysadził potem dziecko na przedmieściu.
Śledczy bardzo oszczędnie informują o sprawie. – Jutro dziewczynka zostanie przesłuchana. Do tego czasu nie będziemy rozmawiać o szczegółach tej sprawy – mówi Zenon Bolesta, szef krasnostawskiej prokuratury rejonowej.
Było środowe popołudnie, 27 stycznia. Mieszkanka Rejowca Fabrycznego (powiat chełmski) zauważyła dziecko wędrujące wzdłuż ogrodzenia swojej posesji. Jej uwagę przykuło, że mimo sporego mrozu, dziewczyna idzie bez kurtki i czapki. Podeszła więc, żeby sprawdzić, co się dzieje.
– Dziewczynka była sama, zziębnięta, wyglądała na przestraszoną. Nieskładnie odpowiadała na pytania. Kobieta zawiadomiła policję. – mówi komisarz Ewa Czyż z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie. – Policjanci natychmiast interweniowali, zaopiekowali się dzieckiem, ustalili rodziców i adres zamieszkania 8-latki.
Ze wstępnych relacji uczennicy wynika, że gdy po lekcjach wracała do domu, została wciągnięta do samochodu. Mężczyzna zabrał jej plecak, kurtkę oraz czapkę i wyrzucił te rzeczy z auta. Ubranie i przybory szkolne 8-latki policjanci odnaleźli we wskazanym przez nią miejscu. Następnie porywacz woził ją po rejowieckich ulicach, a na koniec wysadził pod ogrodzeniem posesji, gdzie została później odnaleziona. – Z wyjątkiem przemarznięcia, odnaleziona dziewczynka nie miała żadnych obrażeń, była cała i zdrowa – mówi komisarz Ewa Czyż.
Policja poszukuje auta i napastnika. – Śledztwo prowadzimy w sprawie pozbawienia wolności – podsumowuje prokurator Zenon Bolesta.