Prawomocnie skazany za usiłowanie kradzieży prądu Zbigniew A., radny powiatu puławskiego, ciągle uczestniczy w sesjach i głosuje. Od wyroku minęło ponad 2 miesiące, a komisarz wyborczy nie otrzymał jeszcze dokumentu, na podstawie którego mógłby wygasić mandat samorządowca.
Wyrok skazujący radnego na grzywnę oraz 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata zapadł 21 października przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Jest prawomocny. To oznacza, że mandat Zbigniewa A. od tego dnia można uznać za wygaszony, a pochodzący z gminy Janowiec radny nie powinien brać udziału w posiedzeniach komisji i sesji rady powiatu. Tyle teoria. W praktyce skazany samorządowiec zdecydował się jedynie na złożenie rezygnacji z członkostwa w PiS. Ale w pracach rady powiatu nadal uczestniczy i pobiera diety.
Brakujący odpis
Dzieje się tak dlatego, że komisarz wyborczy, Piotr Łaguna, nadal nie wydał obwieszczenia stwierdzającego wygaszenie mandatu. Nie zrobił tego, bo do dzisiaj nie otrzymał odpisu skazującego wyroku z potwierdzeniem jego prawomocności.
– Bez tego dokumentu nie można wydać obwieszczenia. Konsultowaliśmy to z Państwową Komisją Wyborczą. Komisarz nie ma podstawy prawnej, która pozwalałaby mu występować do sądów z prośbą o przesłanie tego, czy innego wyroku. Musimy stać na gruncie prawa – tłumaczy Piotr Czajkowski z lubelskiej delegatury. – Cały czas wypatrujemy listonosza – dodaje.
Akta nadal krążą
Dlaczego zatem komisarz nie otrzymał jeszcze odpisu wyroku? Tę sprawę opisywaliśmy w zeszłym tygodniu. W skrócie: Sąd Okręgowy przez około miesiąc trzymał akta radnego A., po czym przesłał je do Sądu Rejonowego w Puławach. Ten powinien wtedy wykonać odpis wyroku i przesłać go do komisarza, ale tego nie zrobił, bo sędzia zastępujący przebywającą akurat na L4 panią prezes, skazanego A. nie znał. Nie wiedział, że jest radnym. Akta po jakimś czasie wróciły do Lublina, tym razem do Sądu Apelacyjnego. Ten również na wysłanie korespondencji do komisarza się nie zdecydował, bo zgodnie ze zwyczajem jest to obowiązek sądu pierwszej instancji.
Powiadomienie to za mało
Po naszej rozmowie z prezes SR w Puławach w tej sprawie, sędzia zdecydowała o przygotowaniu i wysłaniu niestandardowego powiadomienia do komisarza.
– Niezwłocznie wysłaliśmy do pana komisarza pismo informujące o kwalifikacji prawnej czynu popełnionego przez skazanego radnego, dacie wyroku oraz jego prawomocności. Odpisu nie wysłaliśmy, bo nie mamy już akt – tłumaczy Joanna Chimosz, prezes puławskiego sądu.
List do lubelskiej delegatury dotarł pod koniec zeszłego tygodnia. Na nie wiele się jednak zdał. Oficjalna informacja z sądu, z pieczątką pani prezes, nie wystarcza do wygaszenia mandatu skazanego radnego.
– Taki list niczego nie zmienia. Komisarz nie może na jego podstawie wydać obwieszczenia. Potrzebny jest odpis wyroku, którego nie otrzymaliśmy i przed świętami na pewno już go nie otrzymamy – przyznaje Piotr Czajkowski.
Groźba reasumpcji
Problem ze zwłoką byłby mniej istotny, gdyby skazany radny przestał brać udziału w sesjach rady powiatu. Tak się jednak nie dzieje. Zbigniew A. nie opuścił ani jednej sesji – był obecny na październikowej, listopadowej oraz ostatniej z 22 grudnia. Jeśli sądy ostatecznie zdobędą się na dopełnienie formalności i odpis wyroku trafi do komisarza, a ten obwieści wygaszenie mandatu, może się okazać, że część uchwał podjętych na wymienionych sesjach będzie wymagała reasumpcji.