W wyniku pobicia przez policjanta mężczyzna stracił śledzionę. Policja słono zapłaci za brutalnego funkcjonariusza. 23-latek ma dostać od razu 40 tys. zł.
- Nie chciałbym żadnych pieniędzy, gdyby tylko policja oddała mi zdrowie - powiedział po ogłoszeniu wyroku 23-letni Marian S.
Mężczyzna twierdzi, że stracił nie tylko zdrowie, ale i równowagę psychiczną. - Skutki pobicia odczuwam do tej pory - mówi. - Przynajmniej raz w miesiącu jeżdżę do lekarza. Nie mam pracy. Usuniętej śledziony nikt mi z powrotem nie przyszyje.
Marian S. domagał się 250 tys. zł i przyznania renty. Sąd Okręgowy w Zamościu przyznał mu 115 tys. zł zadośćuczynienia wraz z odsetkami, z czego 40 tys. zł policja będzie musiała mu wypłacić w trybie natychmiastowym, a więc przed uprawomocnieniem się wyroku.
- Ta kwota zostanie wypłacona w ciągu kilku najbliższych dni - zapewnia sierż. Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Na roszczenie w tej wysokości wcześniej wyraziliśmy już zgodę.
Dodatkowo policja ma zwrócić pokrzywdzonemu koszty procesu czyli 7,9 tys. zł.
- Uważam, że należy mi się renta, dlatego na 95 proc. złożę apelację - twierdzi Marian S. Zaskarżenia wyroku nie wyklucza policja. - Decyzja zapadnie po otrzymaniu z sądu treści wyroku wraz z uzasadnieniem - mówi Laszczka-Rusek.
Cztery lata temu Marian S. był uczniem jednej z tomaszowskich szkół. Policjanci podejrzewali go o kradzież radia z fiata 126p. Dlatego 22 grudnia 2004 r. trafił prosto z lekcji do komendy w Tomaszowie Lub. Tam został do nieprzytomności pobity przez sierż. Krzysztofa A. W szpitalu usunięto mu pękniętą śledzionę. Biegli ocenili, że z powodu pobicia doznał 25-proc. uszczerbku na zdrowiu.
Za przekroczenie uprawnień i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu sąd skazał Krzysztofa A. na 2 lata i 2 miesiące więzienia. Dodatkowo zasądził na rzecz pokrzywdzonego 20 tys. zł nawiązki. Asp. Dariusz D., który był w pokoju, gdy jego kolega katował chłopaka, ale nic nie zrobił, został skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
Marian S. nie przyznał się do kradzieży radia z malucha. Został jednak skazany na 300 zł grzywny za paserstwo.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny.