Radość rodziny pana Jana i nasza okazała się przedwczesna. Wczoraj rodzice z piątką dzieci mieli się wprowadzić do wynajętego domu.
Tymczasem jeszcze w poniedziałek wszystko wyglądało na załatwione. Mężczyzna był w Wierzbicy w powiecie chełmskim, gdzie znajduje się dom i umówił się z właścicielem.
- Zostałem znowu na lodzie - mówi. - Nie wiem, co teraz. Mamy się gdzie zatrzymać, ale tylko do soboty. Chyba będę zmuszony oddać dzieci do domu dziecka - mówi ze łzami w oczach.
Przypomnijmy. Pan Jan, razem z żoną i dziećmi od trzech tygodni tuła się po rodzinie i znajomych. Mieszkali w hoteliku przy dworcu PKS. Jedną noc rodzina musiała spędzić w autobusie, którym jeździ głowa rodziny.