Do bełżyckiego przedszkola chodziły dzieci spoza gminy, za co Urząd Miasta w ciągu trzech lat zapłacił ponad 160 tys. zł. Takie dane przedstawiła Najwyższej Izby Kontroli. Rozmawiają o tym dziś bełżyccy radni.
Skontrolowano także, ile dzieci spoza gminy chodziło do placówki. W 2007 roku przyjęto takich dzieci 9. W następnym było ich 8, zaś w 2009 już 12. Według inspektorów, kosztowało to gminę ponad 160 tys. zł.
– Dzieci przyjęte do przedszkola, które zameldowane były poza gminą Bełżyce, faktycznie mieszkały na terenie miasta i gminy Bełżyce. Ponadto, rodzice tych dzieci pracują na terenie Bełżyc – tłumaczy Anastazja Minik, dyrektorka przedszkola. Dodaje również, że te dzieci przyjmowane były w późniejszym terminie, w miarę wolnych miejsc, po rezygnacji z przedszkola osób z terenu gminy Bełżyce.
Do końca września, przedszkole ma przedstawić NIK szczegółowe zasady rekrutacji.
Kontrolujący zarzucili też Urzędowi Miasta w Bełżycach, że w sposób nierzetelny sprawuje kontrolę nad przedszkolem. W tym roku mają być one częstsze.
Na środowej sesji radni miejscy dyskutowali o wynikach kontroli NIK w Urzędzie Miasta i trzech podległych mu jednostkach. Poza przedszkolem w Bełżycach, inspektorzy NIK zapukali również do Zespołu Szkół nr 2 i Szkoły Podstawowej w Matczynie. Debata nie trwała jednak długo, bo nie wszyscy radni zapoznali się z materiałami z kontroli. Do tematu kontroli NIK radni mają wrócić na kolejnej sesji. Zwołano ją na dziś.