Budowa zachodniej części obwodnicy Lublina może się zacząć z kilkuletnim poślizgiem. Sąd uwzględnił odwołanie ekologów i zarzucił drogowcom złamanie prawa.
– Dostosowaliśmy się do wytycznych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Miały obowiązywać do czasu dostosowania krajowych przepisów do unijnych. Szczegółowe analizy zanieczyszczenia, hałasu czy oddziaływania na budynki zrobiliśmy dla dwóch wariantów – mówi Zbigniew Szepietowski, zastępca dyrektora lubelskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Sprawa trafiła do sądu w 2009 roku. Decyzję środowiskową zaskarżyło lubelskie stowarzyszenie ekologiczne Ekologia dla Lubelszczyzny. Znalazły się w nim osoby, które nie chciały ekspresówki pod oknami swoich domów. Wyrok zapadł 14 lipca.
– Zaskoczył nas, bo poprzednie decyzje w sprawie tej drogi były dla nas niekorzystne i podcięły nam skrzydła. Niewątpliwie urzędnicy ponieśli porażkę – mówi jeden z członków stowarzyszenia (prosi o anonimowość, bo już nie angażuje się w sprawę drogi).
– Niewielka grupka od lat skutecznie blokuje budowę tej drogi. Za nic mają, że tiry przejeżdżają tysiącom mieszkańców Lublina tuż pod oknami. To nimi powinien się zająć sąd – mówi pan Piotr, mieszkający przy al. Sikorskiego w Lublinie.
– Ten wyrok mocno miesza. Bez zachodniej części obwodnicy nadal będzie zablokowana al. Kraśnicka, a ruchu tranzytowego nie uda się w pełni wyprowadzić z Lublina – przyznaje Janusz Wójtowicz, dyrektor lubelskiej GDDKiA.
Tłumaczy, że drogowcy mają już wykupione 93 proc. nieruchomości pod budowę. Zapowiada, że drogowcy pójdą po kasację wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. – Ale jeśli NSA podtrzyma wyrok, to będziemy musieli uszczegółowić dokumentację i ponownie wystąpić o decyzję środowiskową. Zresztą, wtedy też będą pewnie skargi, bo jest grupa upartych ludzi, którzy nie chcą obwodnicy i będą protestować – stwierdza Wójtowicz.
Rząd planuje rozpoczęcie budowy południowej obwodnicy Lublina po 2013 roku. Jednak jeśli wyrok zostanie utrzymany, to przygotowania do inwestycji potrwają 3–4 lata dłużej i inwestycja zacznie się nie wcześniej niż w 2017 roku.
Dotychczas przygotowania do budowy 9,4 km drogi od węzła Konopnica do węzła Dąbrowica kosztowały ok. 78 mln zł. Wykup ziemi pochłonął prawie 77 mln zł, a reszta poszła na badania archeologiczne i dokumentację. Jeśli trzeba będzie zmienić przebieg drogi, to wykupione i niewykorzystane pod trasę działki pozostaną własnością skarbu państwa.