Mogą odświeżyć się w eleganckiej łazience, godzinami gadać przez telefon komórkowy, jeździć służbowym autem, podróżować za granicę i oglądać telewizję, na którą Cię nie stać. A wszystko za Twoje pieniądze. O kim mowa? O przyszłych wójtach, burmistrzach i prezydentach.
Zagraniczne wojaże nieobce są prezydentowi Lublina. W tym roku odwiedził m.in. Meksyk, Stany Zjednoczone, Austrię, Francję, Belgię i Ukrainę. Prezydent Zamościa wyjeżdżał na Ukrainę, do Anglii, Niemiec, Hiszpanii i Słowacji. Inni wypadają blado. Szef Białej Podlaskiej w tym roku spędził za granicą tylko dwa dni. Był na sąsiedniej Białorusi.
Prezydent Puław o wyjazdach może najwyżej pomarzyć. Samochodem też się nie pochwali. Ma sześcioletnią astrę z przebiegiem 153 tys. km. O rok starszy peugeot 406 ma na liczniku aż 360 tys. km. Marszałek województwa też dużo jeździ. Pięcioletni passat przejechał 230 tys. km. Prezydent Lublina jeździ oszczędnie. Chociaż ma czym. W ratuszowym garażu stoi roczny peugeot 607 za 79 tys. złotych.