Przez dwa lata rządów PiS więcej obiecywało niż zrobiło dla Lubelszczyzny - wynika z raportu przygotowanego przez lubelską Platformę Obywatelską.
Rozliczenie partii Kaczyńskich z obietnic dla naszego regionu zapowiedział tuż po wyborach poseł Janusz Palikot, lider lubelskiej Platformy. Raport miał przygotować do połowy grudnia poseł Włodzimierz Karpiński. Zadanie wykonał.
- Rozbudzono nadzieje mieszkańców Lubelszczyzny, ale w wielu obszarach nie spełniono obietnic - mówi Karpiński i wylicza: Nic nie wyszło z modernizacji linii kolejowej nr 7 Warszawa-Dorohusk. Przez puławskie Azoty przez dwa lata przewinęło się aż pięciu prezesów! To niedopuszczalne w spółce giełdowej. Kopalnia w Bogdance, zamiast się rozwijać, musiała bronić się przed przyłączeniem do Enei i Kozienic. Wydmuszką okazała się budowa siedziby potężnej Polskiej Grupy Energetycznej w Lublinie.
Poseł podkreśla, że w raporcie zebrał konkrety: co obiecano i co zrobiono. - Nie pracowałem w duchu, jakie to PiS jest złe - zapewnia.
W dobre intencje PO nie wierzy jednak poseł Dudziński. - Palikot chce naszymi rękami zerwać koalicję PO-PiS w województwie i Lublinie - oskarża. - Zrzuca na nas odpowiedzialność za inwestycje, których nie chce zrobić Platforma. Chodzi np. o rozbudowę drogi ekspresowej S-19 Białystok-Lublin-Rzeszów czy budowę siedziby PGE.
Karpiński zapewnia: Będę walczył jak bulterier o budowę siedziby PGE w Lublinie, bo to będzie epokowe wydarzenie. Nikt też nie rezygnuje z S-19.
PO znalazła pozytywne strony dwuletnich rządów PiS: wielu ludzi z regionu trafiło do rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego oraz pomoc w rozbudowie lotniska w Świdniku.
(rp)